piątek, 30 marca 2012

Artysta wielkiego formatu



Obserwujemy w ostatnim czasie wśród artystów, a w szczególności wśród młodych twórców – tendencję powrotu do wielkoformatowych realizacji malarskich. Czy to dobrze, że przeskalowane kompozycje atakują coraz częściej z galeryjnych ścian?

Jedną z najmłodszych artystek, która prowadzi swoje malarskie działania w dużej skali jest Anna Wypych. Artystka, jak sama mówi inspiruje się tym, co widzi wokół siebie i tym, co się jej zdarza. „W swoich pracach nie skupiam się tylko na sobie, lecz moje osobiste doświadczenia są tylko punktem wyjścia i rodzajem inspiracji do badań nad człowiekiem i jego kondycją. Stąd tematy, jakie podejmuję: ambicja, piękno, pewność siebie. Każdy z tematów, jakie podejmuję, traktuję bardzo subiektywnie. Zajmując się danym tematem, wychodzę ze swoich doświadczeń i przemyśleń, następnie rozszerzam pole zainteresowania."*


Artystka twierdzi, że jej obrazy nie są realistyczne, że jedynie posługuje się realistycznymi środkami malarskim, których efekt wzmocniony jest rozpiętością formatu. "Tworzę własną przestrzeń symboliczną, w której umieszczam elementy, tworząc swoisty rebus. Lecz aby go odczytać, niepotrzebne są metody naukowe, ale emocje i wrażliwość odbiorcy. Tak konstruuję pracę, aby zawierała wiele poziomów percepcji, by różnie wrażliwy odbiorca mógł cieszyć się nią. Często, gdy chcę coś powiedzieć, okazuje się, że bliższe mi są środki malarskie niż słowa.”**



Duże formaty Marka Okrassy to z kolei prace, które jednoznacznie integrują się z przestrzenią, z duchem czasów. Stwarzają dla odbiorcy pewne bezkompromisowe i nieuchwytne sytuacje. Artysta wiąże w swoich obrazach to, co oczywiste i dosłowne z tym, co niezdefiniowane. Marek Okrassa "między tymi dwoma rzeczywistościami rozgrywa grę zmysłów. Ale grę tę prowadzi w białych rękawiczkach, zgodnie z konwencją, jak sędzia w meczu polo, gdzie choć wokół dużo emocji, to trzeba uważnie śledzić każdy ruch malletów i trajektorię piłki."***



Artysta największe obrazy realizuje pewną ręką, gdzie każde pociągnięcie pędzlem powoduje dokładnie zamierzony efekt. Paweł Huelle trafnie opisał malarstwo artysty: Nawet krótki moment obcowania z obrazami Marka Okrassy pozwala nam uchwycić pewien charakterystyczny, świadomie przez niego wybrany system znaków i odwołań. Przedstawiając pędzący z zawrotna prędkością biały automobil, taneczną parę, czy jazzowego trębacza, operując podobnymi motywami w wielu wariantach i wersjach, młody artysta tworzy własny komentarz do naszej współczesnej tożsamości. Jesteśmy w samym środku masowego, konsumpcyjnego społeczeństwa, tyle tylko, że widzianego nie przez pryzmat obecnej agory - hipermarketu, ale początków tego procesu.****



W dużych formatach nie ma miejsca na błędy. Choć malarze zwykli mówić, że to mały format nie wybacza błędów, wystarczy wyobrazić sobie siłę rażenia z jaką podobny błąd zadziałałby w skali - rezultat co najmniej niepokojący.
Spróbujmy sami ocenić swoje odczucia z obcowania z obrazami najlepszego gatunku, artystów takich jak Marek Okrassa, Anna Wypych, Justyna Kuklo, czy Paulina Maksjan.

Obrazy artystów można oglądać w Galeriach Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej w Warszawie, Poznaniu i w Brukseli.

Katarzyna Kucharska

Fot. 1. Marek Okrassa, Garden, 180x160 cm, kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Fot. 2. Anna Wypych, Kochane cielsko, 120x150 cm, kolekcja  Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Fot. 3. Anna Wypych, Zaklinanie, 220x300 cm,  kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Fot. 4. Marek Okrassa, Golf, 200x350 cm, kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Fot. 5. Justyna Kuklo, Obojętność, 2x 100x200 cm, kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej

 * http://www.wspolnotagdanska.pl/?pg=pl&archiwum=1&page=5&cmd=VDT_EDIT&idn=1359
** Ibidem
*** J. Napiórkowska, Marek Okrassa - malarstwo, http://osztuce.blogspot.com/2011/11/marek-okrassa.html

**** P. Huelle, Masowy dreszcz elektryczny, http://www.napiorkowska.pl/autor.php?mode=arslonga&id=94

Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

czwartek, 29 marca 2012

Oswajanie obrazów Anny Mikke


Anna Mikke została nazwana przez Ewę Latkowską "malarką portretów ludzkiej duszy"*. Nie ulega wątpliwości, że człowiek jest zawsze powracającym i jednym z najważniejszych tematów w twórczości artystki. Jej prace nie hołdują jednak pięknu cielesności, nie szukają idealnych proporcji ani elegancji w upozowaniu postaci. Artystka wykorzystuje ludzkie sylwetki, czasami zwielokrotnione metodą szablonu, innym razem potraktowane fragmentarycznie i niedokończone, aby ukazać wewnętrzne stany emocjonalne jej samej, jak i bohaterów jej prac.

Obrazy Anny Mikke są wypełnione figurami, których póz i gestów nie da się jednoznacznie zinterpretować. Ciemne, zdecydowane kontury kontrastują ze skłębionymi, niewyraźnymi kreskami, będącymi oznaką niepewności. Dramat bohaterów często podkreśla nieuporządkowanie i ekspresja otoczenia, lub wręcz przeciwnie - łagodność i czystość intymnych przestrzeni, wydobywa emocje na pierwszy plan.


Artystka w niesamowity sposób przenosi na płótno motywy zaczerpnięte z codziennego życia, ze scen miejskich, fotografii, wykorzystując różne techniki, materiały oraz style. Tylko na pierwszy rzut oka jej kompozycje wydają się nieuporządkowane, niemożliwe do zrozumienia i zupełnie abstrakcyjne. Wymagają one oswojenia. Tym samym, obcowanie z nimi upodabnia się do próby zrozumienia ludzkiej natury i złożoności emocji, które nami rządzą.



Artystka urodzona w 1950 roku w Łodzi, obecnie mieszka w Cachan we Francji i w Warszawie. Ukończyła studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi (obecne ASP), gdzie też w 1975 roku uzyskała dyplom w pracowni prof. Romana Modzelewskiego. Po ukończeniu studiów zajmowała się grafiką projektową, między innymi projektując plakaty filmowe, zajmując się ilustracją oraz rysunkiem prasowym, w Warszawie i Paryżu. Od roku 1990 postanowiła poświęcić się głównie malarstwu, konsekwentnie dając wyraz swojemu unikatowemu stylowi, w którym łączy techniki graficzne, malarskie oraz collage.

Anna Milak


Fot. 1 Anna Mikke, Ptaki, 100x125 cm, kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Fot. 2 Anna Mikke, Akt, 100x100 cm, technika mieszana, kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Fot. 3 Anna Mikke, Bluszcz, 146x97 cm, olej na płótnie, kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej



* www.napiorkowska.pl/autor.php?mode=arslonga&id=328

Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

wtorek, 27 marca 2012

O szczególnym rodzaju wątpliwości... Zbigniewa Podgórca „Rozmowy z Jerzym Nowosielskim”


Nazwisko Nowosielskiego po śmierci mistrza jeszcze mocniej elektryzuje, nie tylko na rynku kolekcjonerskim, ale również wydawniczym. Publikacje Krystyny Czerni, takie jak „Nietoperz w świątyni” czy dostarczona miesiąc temu w ręce czytelników „Sztuka po końcu świata”, przybliżają nam życie i twórczość wielkiego malarza. Dziś, jednak chciałabym przypomnieć wydawnictwo z 2009 roku – „Rozmowy z Jerzym Nowosielskim” Zbigniewa Podgórca. Publikacja wyjątkowa, powstała jako wybór z zapisu rozmów z malarzem. W jednym tomie zawiera wcześniej publikowane „Wokół ikony” i „Mój Chrystus”, wzbogacone o część zatytułowaną „Mój Judasz”. Dzięki takiej budowie „Rozmowy...” ukazują ciągłą ewolucję w myśleniu Nowosielskiego, to jak wrażliwy artysta odczuwał i analizował rodzące się problemy współczesności.

Jerzy Nowosielski nie był typem ekshibicjonisty emocjonalnego. Są pytania, które pozostawił bez odpowiedzi. Jednak Zbigniewowi Podgórcowi niejednokrotnie udało się podejść naszego artystę, skłonić go do złamania zasad, do osobistych wynurzeń. Było to spotkanie dwóch godnych rozmówców, fascynatów światem kultury rosyjskiej i teologii prawosławnej. Podgórca pasjonowała Rosja, tłumaczył dzieła rosyjskich pisarzy, pisał recenzje o życiu teatralnym w ojczyźnie Puszkina. Tematyką rozmów, jak zaznacza Krystyna Czerni w swoim „Wstępie”, są „sprawy święte”. Osobiste, często krytyczne sądy Nowosielskiego na osobę Boga, instytucje kościoła, współczesną duchowość, herezję, liturgię, nagość, gnozę, etykę, byty subtelne, braci mniejszych, ale także co najbliższe jego sercu sztukę. Podczas lektury musimy mieć na uwadze, że są to refleksje człowieka, który miał za sobą doświadczenia ateizmu, teozofii, antropozofii, finalnie żarliwego wyznawcę prawosławia. Jego rozważania odbywały się jakby z potrzeby rozliczenia pewnych spraw wobec wieczności. Najpierw usłyszymy czym jest manifestacja zła w sztuce, aby później przejść do makrokosmosu – istnieniu zła w naszym życiu. Rozlicza on historię trudnych stosunków Polaków i Rosjan, a ma do tego pełne kompetencje jako człowiek z pogranicza kultur.

Jak mawiał Tołstoj: „wątpliwości nie rujnują wiary, lecz umacniają ją”, stąd religii nie można przyjmować na zasadzie ślepego posłuszeństwa, trzeba ją ciągle zgłębiać. Nowosielski posiadł wielką wiedzę z zakresu teologii, jednak co sam zaznaczał, nie był on teologiem sensu stricto. Gardził on społeczeństwem, które nad wiarę stawia sobie katechizm, piętnuje lenistwo duchowe, nie tylko prawosławnych. Na swoje wytłumaczenie powie on Podgórcowi: „Wielki teolog musi być heretykiem. Nie można być człowiekiem religijnym nie będąc heretykiem. Ciągle trzeba dociekać istoty rzeczy, stawiać pytania”. Czytając „Rozmowy z Jerzym Nowosielskim” musimy pamiętać, że prawosławie dopuszcza szerszy dyskurs teologiczny. Książka ta, jednak w dalszym ciągu budzi wiele kontrowersji.

W myśleniu Nowosielskiego ważny jest szeroki kontekst oraz szczerość w wydawaniu często trudnych osądów. Niekiedy jego wypowiedzi są pełne sprzeczności, ale uwidaczniają ciągłe poszukiwania, bo problematyka, którą malarz poruszał nie dopuszcza tworzenia sądów pewnych, ostatecznych. Dla Nowosielskiego sztuka była panaceum na problemy współczesności, mogącym rozbijać schematy myślowe, kwestionować systemy światopoglądowe. Jednak jako narzędzie musi się ona znaleźć w rękach odpowiednio wrażliwego twórcy, w przeciwny wypadku staje się czymś „moralnie podejrzanym”.

Sam Nowosielski zaznaczał niejednokrotnie, że obraz zawiera wszystko, co artysta chciał przekazać i nie można mu zadawać pytań. Z drugiej strony stosunkowo łatwo ukazać niekonsekwencję artysty, gdyż trwał on w przekonaniu, że malarstwo nie może istnieć bez teologii, a teologia bez malarstwa. „Mój Chrystus”, podobnie jak „Wokół ikony”, czy późniejszy „Mój Judasz” pozawalają zrozumieć „teologie” artysty, prowadzą nas w duchowy świat Jerzego Nowosielskiego, otwierając przed nami drzwi do pełnego zrozumienia jego prac. W rozmowach z Podgórcem, mówił on o problemach dręczących duszę artysty, o świadomym przezywaniu własnej twórczości, o rodzących się bólach, często mistycznych. Nowosielski, jednak nic nie narzucał, jedynie prowokował. Wiedział, że tą książką „wsadza kij w mrowisko”.

Martyna Sobczyk

fot. materiały prasowe


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

poniedziałek, 26 marca 2012

Kawa czy herbata?


Zapraszamy do oglądania programu "Kawa czy herbata" już jutro około 7.45!

W rozmowie o blogach wezmą udział: Justyna Napiórkowska, ojciec Leon Knabit i Michał Żebrowski. Polecamy!


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

niedziela, 25 marca 2012

Fluxus w Poznaniu


W 2012 roku mija 50. rocznica I Festiwalu Fluxusu w Wiesbaden (1962), który uznawany jest za oficjalny początek działalności ruchu. Fluxus należy bez wątpienia do jednego z najważniejszych kierunków w sztuce współczesnej, a okrągła rocznica stała się doskonałą okazją do przygotowania wystawy będącej refleksją nad aktualnością i znaczeniem dziedzictwa fluxusu. Polem i celem artystycznego eksploatowania/badania w ramach tej ekspozycji będzie obszar postaw oraz idei bliskich fluxusowi oraz – sięgających głębiej – tradycji ruchów i postaw artystów awangardowych.

Do udziału w wystawie zaproszeni zostali artyści posługujący się różnymi mediami (malarstwo, rzeźba, performens, sound art, wideo): Anna Zaradny, Roman Dziadkiewicz, Adam Garnek, Marek Glinkowski, Tomasz Koszewnik, Jarosław Potoczny, Paweł Luchowski, Paweł Wocial oraz szu szu (Piotr Kopik, Ivo Nikić, Karol Radziszewski). Większość prac ma charakter premierowy.


Wystawa, utrzymana w konwencji „fluxusowego święta”, będzie działaniem totalnym, poruszającym się również w obszarze zabawy, pastiszu, podejmującym grę z widzem i uwzględniającym jego aktywne współuczestnictwo. Jej celem nie jest bowiem narzucenie jednoznacznej odpowiedzi o wartość i żywotność idei fluxusu, a raczej pobudzenie refleksji, zaproszenie do działania zarówno artystów, jak i widzów.

Ekspozycję z dziwnych konstrukcji stalowych, kompozycje ze starych gazet czy pudełek z zapałkami oraz obrazy z gumowymi rurkami i świetlówkami w ramach wystawy "Happy Birthday Panie Fluxus" można oglądać do 18 kwietnia 2012 w przestrzeniach I piętra CK ZAMEK w Poznaniu. Kuratorem wystawy jest Wojciech Luchowski.


"Happy Birthday Panie Fluxus"

7.03.-18.04.12 przestrzenie I piętra CK ZAMEK




Katarzyna Kucharska
źródło: www.zamek.poznan.pl
fot.1. 360° CISZY, Tomasz Koszewnik, 2011
fot.2. Stado, Paweł Luchowski, 2012
fot.3. plakat wystawy


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

sobota, 24 marca 2012

Pełnia realizmu


Od 9 lutego w National Portrait Gallery w Londynie można oglądać retrospektywną wystawę dzieł Luciana Freuda, jeszcze niedawno określanego jako „najwybitniejszego żyjącego realistę”. Na wystawie znajduje się 130 prac artysty. Co istotne wystawa była przygotowywana we współpracy z artystą, który zmarł w lipcu 2011 r.


„Maluję ludzi nie dlatego, że tacy są, ani na przekór temu jacy są. Maluję ich takich, jakimi zdarza się im być" – tak mówił o swoim malarstwie Freud. Jego dzieła można rozpatrywać na kilku płaszczyznach, zestawiając je chociażby z działalnością słynnego dziadka – Zygmunta Freuda. Zygmunt analizował ludzi za pomocą psychoanalizy, jego wnuk robił to przy pomocy pędzla, farb i płótna. Ciekawym wydaje się fakt, iż dziadek Luciana, w swojej teorii psychoanalizy, często odnosił się do kontaktów syna z matką, jako pierwotnej, prawdziwej miłości, utraconej bezpowrotnie, do której całe późniejsze życie dąży człowiek. W twórczości artysty pojawił się ten sam wątek. Stworzył wiele wizerunków swojej matki, ponieważ czuł, że spędził z nią zbyt mało czasu, tym samym potwierdził tezę Zygmunta Freuda.

 

Z drugiej jednak strony na twórczość Freuda patrzeć można jak na portret brzydoty. Postacie malowane przez niego są niezwykle naturalistyczne, nigdy nie idealizowane, często wręcz brzydkie. Kobiety to nie piękne modelki, ale naturalne postacie, na których twarzach rysują się zmartwienia, problemy, zmęczenie. Z tego też powodu Freud często określany jest jako malarz realizmu krytycznego. Czy rzeczywiście jednak krytykował? Czy może portretował nie oceniając postaci?


Oglądając prace tego artysty można dostrzec jeszcze jedną bardzo istotną cechę. Przez całą swoją twórczość malował człowieka i zawsze mniej lub bardziej realistycznie. Mimo tego, że tworzył w burzliwym okresie w dziejach historii sztuki, gdzie pojawiała się ogromna ilość nowych nurtów, technik, czy mediów on do końca pozostał wierny realistycznym przedstawieniom figuratywnym.

Portrety, które można zobaczyć w Londynie to zbiór prac od lat 40 XX w. do 2011 r. Wystawa ta jest cenna, nie tylko dlatego, że możemy prześledzić poszczególne okresy twórczości Luciana Freuda i dostrzec zmiany jakie wprowadzał w swoim malarstwie. Przez tak ogromny zbiór prac, można zobaczyć jak ważny był dla niego człowiek, a także chwila – konkretny moment, który starał się uchwycić w swoich przedstawieniach.

Wystawa w National Portrait Gallery w Londynie trwa od 9 lutego do 27 maja 2012 r.

Justyna Machnio


Fot. 1. Lucian Freud, Refleksja (Autoportret) 1985 r.
Fot. 2. Lucian Freud, Portret matki 1972 r.
Fot. 3. Lucian Freud, Dziewczyna w łóżku 1952 r.
Fot. 4. Lucian Freud, Dziewczyna w ciemnym żakiecie 1947 r.
Fot. 5. Lucian Freud, Brygadier 2003-04 r.


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

piątek, 23 marca 2012

Ekspresja barw – Eugeniusz Eibisch


Wiosną 1926 r. w Krakowie odbyła się II wystawa Cechu Artystów Plastyków Jednoróg. Artyści skupieni w tym ugrupowaniu kładli nacisk głównie na warsztatową stronę malarstwa. Razem z nimi w 1926 r. swoje prace wystawił Eugeniusz Eibisch, artysta kolorysta, odbiegający odrobinę w swoich założeniach od założeń grupy.

Eibisch, który w 1920 r. ukończył krakowską ASP, był uczniem Jacka Malczewskiego i Wojciecha Weissa.  Na jego wczesną twórczość oddziałuje jednak twórczość formistów. Pierwsze kompozycje Eibischa mają geometryczne formy i dopiero z czasem (po wyjeździe do Francji) można zauważyć nie tylko rozjaśnienie barw, ale swoistą ekspresję oraz zainteresowanie zjawiskami świetlnymi. Późniejsze malarstwo Eibischa jest już typowo kolorystyczną twórczością, gdzie formy - kształty przedmiotów czy przedstawienia modelek podporządkowane są kolorystycznej kompozycji.


Eibisch przebywając od 1922 r. na stypendium w Paryżu tworzył w kręgu Ecole de Paris. W jego twórczości stają się widoczne inspiracje Soutinem czy też Bonnardem. Należy pamiętać, że Polscy koloryści zgodnie z programem skupiali się głównie na barwnych kompozycjach i to kolor był nośnikiem wszelkiej treści. Artyści starali się uciec od ekspresji.
Malarstwo Eugeniusza Eibischa jest bardzo emocjonalne. W jego pracach widać wrażliwość na wszelkie zjawiska, a stosowane barwy  i charakterystyczny wielokierunkowy dukt pędzla dodają pracom nie tylko swoistego temperamentu, ale właśnie ową ekspresję i podkreślają wrażliwość.


Eugeniusz Eibisch urodził się w 1896 r. w żydowskiej rodzinie w Lublinie. W 1920 r. ukończył ASP w Krakowie i na zaproszenie rządu francuskiego w 1922 r. wyjechał do Paryża na stypendium. Do Polski wrócił w bardzo trudnym okresie – w 1939 r. aby objąć pracownię malarstwa na krakowskiej Akademii. Tuż po wojnie od 1945 r. był rektorem ASP w Krakowie. Był to trudny czas, kiedy Eibisch jako jeden z wielu także podporządkował się doktrynie socrealistycznego malarstwa. W drugiej połowie lat 50. wrócił jednak do dawnych zainteresowań zjawiskami świetlnymi i zajął się malarstwem pejzażowym. Wtedy też – od 1950 roku - podjął się prowadzenia katedry malarstwa na ASP w Warszawie.

Poza działalnością artystyczną, angażował się w życie społeczne. Dzięki jego paryskim kontaktom na Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju  w 1948 r. do Polski przyjechał Pablo Picasso i Paul Eluard. Eibisch prowadził także krakowskie pismo artystyczne – był redaktorem Przeglądu Artystycznego.


Prace Eibischa znajdują się w wielu kolekcjach muzealnych i prywatnych, nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Działa także Fundacja im. Franciszki Eibisch, zajmująca się spuścizną artystyczną Eibischa oraz promocją młodych artystów malarzy.

Justyna Machnio

1. Eugeniusz Eibisch, Autoportret, po 1960 r., olej na płótnie, 45,5x38,2 cm
3. Eugeniusz Eibisch, Śpiąca dziewczyna, przed 1939 r., olej na płótnie, 73x62,5 cm
4. Eugeniusz Eibisch, Akt, ok. 1964 r., olej na płótnie, 51x68,5 cm
5. Eugeniusz Eibisch, Pejzaż południowej Francji, olej na płótnie, 50,3x60 cm

Zdjęcia publikowane w artykule dzięki uprzejmości Fundacji im. Franciszki Eibisch

www.eibisch.pl



Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

Wiosna w sztuce polskiej


Nic nie motywuje nas do podjęcia wszelkich działań tak, jak widok budzącej się do życia przyrody. Pierwsze promienie wiosennego słońca sprawiają, że szybko zapominamy o dłużących się w nieskończoność zimowych miesiącach, a wszelkie smutki i depresje z większą łatwością ustępują miejsca nadziei i gotowości podjęcia nowych wyzwań. Nie może więc nas dziwić zainteresowanie tematyką wiosenną wśród artystów, dla których wyzwaniem oraz okazją do wykazania się swoim zmysłem obserwacji i warsztatem malarskim, staje się próba uchwycenia magicznego momentu odrodzenia sił natury.  

Różnorodność i zmienność towarzyszących wiośnie krajobrazów, od pierwszych wiosennych roztopów, po skąpane w ostrym słońcu kwieciste łąki, przenosi się na popularność pejzażu w malarstwie polskim. W przypadku Stanisława Wyspiańskiego pejzaże świadczą o perfekcji w opanowaniu przez niego warsztatu malarskiego. Dowodzi tego bogactwo kolorystyki oraz naturalność, i jednocześnie dramaturgia, z jaką autor ukazuje, z góry przesądzoną, walkę dwóch pór roku.

 

Podobny moment wiosennego triumfu odnajdujemy w pejzażu „Wiosna w Bystrej”, autorstwa najbardziej znanego polskiego akwarelisty, zwanego również malarzem śniegu – Juliana Fałata. Z niezwykłą konsekwencją poświęcił się on próbie uchwycenia bogactwa polskiego krajobrazu, wykorzystując zdobycze impresjonizmu do stworzenia własnego, niepowtarzalnego stylu. Częste tematy jego prac to właśnie pejzaże podmokłych wiosennych łąk, strumienie wody powstałe z wiosennych roztopów oraz pokryty śniegiem bezmiar lasów.



Józef Chełmoński, czołowy reprezentant polskiego realizmu wielokrotnie skupiał swoją uwagę na specyfice środowiska polskiej i ukraińskiej wsi, podkreślając emocjonalną więź łączącą go z ojczyzną. Zainspirowany twórczością francuskich pejzażystów z Barbizon, a w szczególności Camille’a Corot, przejął ich sposób obserwowania i odczuwania natury oraz zachwyt nad czystością krajobrazu, czego dowodem jest nostalgiczny obraz przedstawiający wiosenną łąkę przeplecioną żółtymi pasmami kwitnących kaczeńców, z krążącymi nad ziemią ptakami, podkreślającymi refleksyjny charakter pracy.


Andrzej Kacperek za pomocą swojej niezwykłej malarskiej wrażliwości udowadnia, że nawet najbardziej przez artystów wyeksploatowany temat można ukazać w sposób piękny i niepowtarzalny. Jego obrazy charakteryzuje uwielbienie polskiego krajobrazu, inspiracja impresjonizmem, bogata kolorystyka oraz wykorzystanie głębokiej, dalekiej perspektywy z jednoczesnym umiłowaniem detalu.



Twórczość Józefa Mehoffera, jednego z czołowych przedstawicieli okresu Młodej Polski, charakteryzuje przywiązanie i dbałość o dekoracyjny charakter obrazu. Obserwujemy zachwyt nad pejzażem, bogactwem przyrody, dekoracyjnością strojów, tkanin oraz wnętrz. W obrazie „Słońce majowe” zachwyca siła przepełnionego światłem koloru, powierzchowna swoboda w prowadzeniu linii, precyzja w rysunku detali oraz melancholijny nastrój towarzyszący scenie, przedstawiającej dom artysty w Janówce koło Krakowa – enklawę rodzinnego szczęścia i spokoju.


Jacek Malczewski to inicjator i jeden z głównych reprezentantów symbolizmu w malarstwie polskim na przełomie XIX i XX wieku. Obraz „I znów wiosna”, jego autorstwa, cechuje niezwykła prostota i szczerość w potraktowaniu sceny z życia codziennego polskiej wsi. Zachwyt budzi również przepełniona wiosennym słońcem gama kolorów i szczegółowo wypracowana gra światłocienia. W zupełnie inny sposób traktuje on temat wiosny w swoim obrazie z 1909 roku, gdzie na pierwszym planie króluje alegoryczna postać kobiety - budzącej się do życia Matki Natury, trzymającej w rękach skowronka – symbol wiosny i nadziei.


Od zawsze malarze dostrzegali w wiosennym pejzażu źródło niekończącej się inspiracji formą, kolorem, specyficznym światłem oraz budzącą się z zimowego snu naturą. Z kolei idea odrodzenia i kontynuacji odwiecznego cyklu życia przyrody, dawała nadzieję i tłumaczyła (chociaż częściowo) sens ludzkiej egzystencji.

Anna Milak

Fot. 1 Stanisław Wyspiański, Widok z okna pracowni na Kopiec Kościuszki, 1905 r., pastel, Muzeum Narodowe w Warszawie
Fot. 2 Julian Fałat, Wiosna w Bystrej, 1916 r., prywatna kolekcja
Fot. 3 Józef Chełmoński, Wiosna. Kaczeńce, 1908 r., Muzeum Narodowe w Warszawie
Fot. 4 Andrzej Kacperek, Pejzaż wiosenny, 2010 r., kolekcja prywatna
Fot. 5 Józef Mehoffer, Słońce majowe, 1911 r., Muzeum Narodowe w Warszawie
Fot. 6 Jacek Malczewski, I znów wiosna, 1890 r., Muzeum Lubelskie
Fot. 7 Jacek Malczewski, Wiosna, 1909 r., kolekcja prywatna




Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

niedziela, 18 marca 2012

Goya: Blaski i cienie


W barcelońskim centrum kulturalnym Fundacji „la Caixa” obejrzeć można wystawę poświęconą twórczości Francisco Goi. Blisko sto dzieł zgromadzonych na ekspozycji, wypożyczonych głównie z Muzeum Prado, obejmuje chronologiczny przegląd oeuvre wielkiego mistrza, a wśród wielu wspaniałych obrazów najbardziej znane prace, między innymi Maja naga i Maja ubrana, Parasolka, Lot czarownic, cykl Kaprysy.

Tytuł wystawy „Goya: Blaski i cienie” odzwierciedla  zarówno wątki biograficzne malarza i ich tło historyczno-społeczne, które artysta przedstawiał w swoich obrazach. Francisco José de Goya y Lucientes (1746-1828) miał bardzo bogaty życiorys, który określały zarówno wielkie sukcesy jako pierwszego nadwornego malarza hiszpańskiego dworu królewskiego, ale także cierpienia związane z utratą bliskich, ciężkimi chorobami i wojną.


Artysta był twórcą wszechstronnym zarówno jeśli chodzi o tematykę swoich prac, jak i techniki artystyczne, którymi się posługiwał. Twórczość Goi ewoluowała od rokokowych przedstawień rodzajowych, przez słynne realistyczne, psychologiczne portrety rodziny królewskiej, malarstwo historyczne, aż po pełne ekspresji mroczne przedstawienia fantastyczne w duchu romantyzmu.


Francisco Goya wywarł ogromny wpływ na późniejsze malarstwo. Wpływ hiszpańskiego artysty zaznaczył się w twórczości m.in E. Delacroix, G. Courbeta, a zwłaszcza E. Maneta, który nawiązał w swoich obrazach do wielu przedstawień Goi.

Alicja Wilczak

Wystawa w CaixaForum w Barcelonie potrwa do 24 czerwca 2012

Fot. 1. Francisco Goya, Parasolka, (1777 r.) Muzeum Prado
Fot. 2. Francisco Goya, Maja ubrana, (1801-04 r.) Muzeum Prado
Fot. 3. Francisco Goya, Starucha i śmierć (1821-1823 r.) Muzeum Prado


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

sobota, 17 marca 2012

"Nowa rzeźba?" w Zachęcie


Wystawa podejmuje temat relacji współczesnej rzeźby z modernizmem. Pojęcie to rozumiane jest tu szeroko – jako dążenie do nowoczesności, dające się obserwować w sztuce od lat 10. aż po 70. XX wieku. Wspólnym mianownikiem wybranych na wystawę rzeźb jest odwołanie się do takich modernistycznych założeń jak odrzucenie ornamentu na rzecz uproszczenia i czystości formy oraz konstrukcji czy skupienie się na wartości materiału i funkcji obiektu. 

Założenia modernizmu od dawna wzbudzają zainteresowanie środowiska artystycznego ze względu na ich znaczenie historyczne oraz niebagatelny potencjał. Modernizm w dużej mierze wpływa na sztukę najnowszą i choć jest zjawiskiem historycznym, dla wielu pozostaje wciąż żywy. Artyści poddają go rewizji, przetwarzają, wchodzą z nim w dialog albo po prostu inspirują się jego językiem formalnym.


Każdy z artystów biorących udział w wystawie w inny sposób podchodzi do tradycji modernizmu i jego paradygmatów. Martin Boyce, poprzez wykorzystywanie form nawiązujących do kubistycznych, betonowych drzew braci Martel z 1925 roku, przywraca je modernistycznej sztuce; Thea Djordjadze, krytycznie ustosunkowana do modernizmu, przetwarza jego język formalny i łączy go z elementami rodzimej kultury; Kasia Fudakowski tworzy osobiste rzeźby podszyte konstruktywistyczną estetyką; Jerzy Goliszewski inspiruje się sztuką systemową; Wade Guyton ironizuje na temat klasycznego języka modernizmu; Mai‑Thu Perret, kreując utopię, nawiązuje do rosyjskiej awangardy i zjawiska komun z lat 60. i 70.; Monika Sosnowska konsekwentnie przepracowuje dziedzictwo PRL-owskiej architektury; Tatiana Trouvé buduje totalne instalacje o apokaliptycznym wydźwięku.

Wystawa potrwa do 13maja. Kuratorem wystawy jest Maria Brewińska, współpraca Katarzyna Kołodziej.

fot. 1.,2. Kasia Fudakowski, prace z 2009
źródło: www.zacheta.art.pl

Katarzyna Kucharska

Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

piątek, 16 marca 2012

Alchemik surrealizmu zza sąsiedniej granicy


Nazywany szamanem i czarodziejem, czeskim piewcą sztuki ezoterycznej. Jan Svankmajer twórca rzeczywistości, w której uczymy się świata od nowa, jak dziecko z zaciekawieniem obserwując przedmioty, które ożywione przez mistrza uzyskują nowe znaczenie. Już od lat 60. Svankmajer tworzył formy opierające się głównie na krótkometrażowej animacji. Surrealistyczne produkcje stanowiące połączenie umiejętności rzeźbiarskich, lalkarskich, reżyserskich i poetyckich artysty.

Jan Svankmajer urodził się w 1934 roku w Pradze jako syn krawcowej i dekoratora wystaw sklepowych. Rodzice, być może, dostrzegając zamiłowanie syna, podarowali wówczas ośmioletniemu chłopcu teatrzyk lalkowy co mogło być pierwszym decydującym punktem w życiorysie kształtującej się osobowości twórczej. Otóż w 1954 roku Jan Svankmajer zdecydował się studiować scenografię teatralną  w Wyższej Szkole Rzemiosł Artystycznych, kończąc 1958 roku wydział lalkarstwa w Akademii Sztuk Dramatycznych. Chwile po studiach pracował w teatrze lalek, następnie sam założył teatr, aż w końcu rozpoczął współpracę z eksperymentalnym Teatrem Laterna Magika gdzie zrealizował swój pierwszy film.



Od tamtej pory powstały takie dzieła jak: Historia natury, 1967, Dżabersmok, 1971, Dziennik Leonarda, 1972, Zamek Otrantski, 1977, Wymiar dialogu, 1982,  Coś z Alicji, 1983, Ciemność, światło, ciemność 1989, czy ostatnie produkcje: Otik, 2000, Szaleni, 2005 i Przeżyć swoje życie, 2010 i wiele innych.

Pierwsze 20 lat twórczości Svankmajera ze względów politycznych nie przedostało się za żelazną kurtynę i nie przyniosło odzewu odbiorców. Sytuacja zmieniła się 1982 roku, kiedy artysta został uhonorowany Złotym Niedźwiedziem na berlińskim festiwalu filmowym za krótkometrażowy obraz Wymiar dialogu. Mimo iż w Czechosłowacji film i podobne jemu produkcje zostały zakazane, Svankmajer uniezależnił się zyskując wsparcie producentów zachodnich. Był to początek zachwytu Janem Svankmajerem na zachodzie. Do dziś z jego twórczości czerpią tacy artyści jak Tim Burton, Terry Giliam czy bracia Quay. Bracia Quay nakręcili nawet film Gabinet Jana Svankmayera oddający tym samym hołd temu tak ważnemu twórcy nazywanemu również ostatnim poważnym surrealistą w Europie.

Daria Jawor

Źródło: www.jansvankmajer.com
Fot. 1. Jan Svankmajer, Wymiar dialogu (1982 rok, 12 minut) – kadr z filmu
Fot. 2. Jan Svankmajer, Dżabersmok (1971 rok, 14 minut) – kadr z filmu



Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

sobota, 10 marca 2012

Nicejski MAMAC


W samym centrum rozpalonego słońcem francuskiego miasta, nieopodal vieille ville, stoi nowoczesny, przeszklony budynek w kształcie studni. Właściwie to dwa budynki, ustawione naprzeciwko siebie na krańcach dzielącego je placu - oba modernistyczne, stworzone w jednej konwencji ale zarazem zupełnie różne. Na dachu jednego z nich znajduje się taras widokowy i ogród, z którego rozciąga się przepiękna panorama okolicy - po jednej stronie lazurowe morze a wysokie Alpy po drugiej. Jeden z nich to Theatre Nationale de Nice, a drugi to MAMAC - Musee d’Art Moderne et d’Art Contemporaine, czyli Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Sztuki Współczesnej.

Niezwykłość tego miejsca uderza jeszcze zanim przekroczymy próg drzwi - w jednej z zamkniętych w studni części, za błyszczącą szyba, migoczą krzesła. Wielki na kilkanaście metrów stos krzeseł, rzuconych w nieporządku na siebie i tworzących tym samym osobliwą kompozycję - przypomnienie ogromnego sztormu, który nawiedził to miasto kilka lat temu.

Muzeum oferuje zwiedzającym ekspozycje stałe jak i kolekcje tymczasowe. W ramach wystawy stałej, zaprezentowani są przede wszystkim artyści należący do tzw. szkoły nicejskiej (Ecole de Nice), która będąc niegdyś w opozycji do szkoły paryskiej, prezentuje instalacje prowokujące do odpowiedzenia sobie na pytanie „czym jest sztuka?”- pusty plastikowy sześcian z napisem „jeśli sztuka jest wszędzie, jest także w tym pudełku” to tylko jedna z nich. Dalej mamy okazję zobaczyć kilka projektów nurtu Land Art, oraz  przejść się po salach z pracami twórców Nowego Realizmu, a także znanej na Wybrzeżu Niki de Saint - Phalle.



Znajduje się tutaj unikatowa na skalę europejską kolekcja dzieł Yves Klein’a, a także  prace światowej sławy artystów, jak Roy Lichtenstein czy Andy Warhol.

Obecnie Muzeum oferuje w ramach wystaw tymczasowych, ekspozycję zatytułowaną „Robinson, ou la force des choses” („Robinson czy siła przedmiotów”), jednoczącą prace trzech artystów wywodzących się z grupy Support - Surface.

Musee d’Art Moderne et d’Art Contemporaine
Promenade des Arts
06364 Nice cedex 4
www.mamac-nice.org

Martyna Kurkowska



Fot. 1  Martial Raysse: Nissa-Bella 1964 r, źródło: www.gretchenjonesnyc.tumblr.com
Fot. 2  Musee d’Art Moderne et d’Art.’Contemporaine - ekspozycja stała, źródło: www.mamac-nice.org


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

czwartek, 8 marca 2012

Wizerunek kobiety w malarstwie


Kobieta od wieków była inspiracją dla artystów. Malarze poświęcali jej tematy swoich obrazów wyrażając w ten sposób fascynację pięknem kobiecej duchowości i cielesności. Tradycyjnie przypisywane kobiecie cechy były źródłem niezliczonych alegorii i ukrytych znaczeń, a zmysłowość kobiecego ciała możliwością zaprezentowania warsztatu malarskiego, okazją do stworzenia gry linii i plam, światła i cienia, wydobycia płaszczyzn za pomocą koloru.

Tycjan, Wenus z Urbino, 1538

Modelka na obrazie Tycjana jest przedstawieniem mitologicznej bogini Wenus. Malarz w sposób realistyczny , posługując się doskonałą technika malarską przedstawił piękno kobiecego ciała. Rysy modelki zauważyć można jeszcze na wielu innych dziełach artysty.

Pieter Paul Rubens,Trzy Gracje 1627

Gracje Rubensa to hołd dla kanonu piękna obowiązującego w baroku. Obraz namalowany u schyłku życia malarza miał być podsumowaniem jego twórczości, być może dlatego uważa się, że pod postaciami trzech gracji Rubens uwiecznił swoje dwie żony oraz kochankę.

Eduard Manet, Nana

Wizerunek młodej, pięknej kobiety o frywolnym imieniu Nana to prawdopodobnie przedstawienie luksusowej prostytutki. Salon paryski nie zwracając uwagi na walory artystyczne dzieła odrzucił obraz uznając go za niemoralny.

Gustaw Klimt, Judyta, 1901

Obraz Klimta Judyta przedstawiający motyw z Księgi Judyty gdzie kobieta rozkochując w sobie wodza asyryjskiego upija go, a następnie odcina głowę mieczem. Klimt przedstawia kobietę jako postać tajemniczą, namiętną i pewną siebie.

Malarze poszukiwali środków do wyrażenia złożonej natury kobiety: kobieta słaba i bezbronna, namiętna, wzbudzająca pożądanie i zazdrość, kobieta czuła i troskliwa. To być może w tym zróżnicowaniu kryje się sekret wiecznej próby przedstawienia wizerunku kobiecego w malarstwie. W zmienności wzbudzającej odczucia skrajne, niepewne, głębokie, dzięki którym wyobraźnia artysty jest wciąż na nowo pobudzana.

1. Pablo Picasso's Les Demoiselles d'Avignon, NY, MoMA,
2. Tycjan, Wenus z Urbino, 1538, Galeria Uffizi
3. Pieter Paul Rubens,Trzy Gracje 1627, Prado, Madryt
4. Eduard Manet, Nana, Kunsthalle w Hamburgu
5. Gustaw Klimt, Judyta, 1901, Österreichische Galerie, Wiedeń

Daria Jawor


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

środa, 7 marca 2012

400 filmów sztuki polskiej



       Od 2 marca możemy korzystać z najnowszego projektu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. O godzinie 19 w piątek archiwum muzeum zostało otwarte dla szerokiej publiczności odbiorców internetu. Na stronie www.artmuseum.pl ruszył przygotowywany przez ponad dwa lata projekt „Filmoteka” udostępniający 400 filmów autorstwa takich artystów jak Alina Szapocznikow, Wilhelm Sasnal, Katarzyna Kozyra, Artur Żmijewski, Mirosław Bałka i wielu innych. 

       „Filmoteka „ jest to pierwszy w Polsce tak szeroki projekt udostępniania filmów sztuki polskiej. Dzięki tej inicjatywie wiele, wybitnych filmów przechowywanych dotychczas w domach artystów na amatorskich nośnikach, zostanie scyfryzowanych i zarchiwizowanych.  
 
      Projekt finansowany ze środków Programu Wieloletniego Kultura+ oprócz archiwizacji ma założenia edukacyjne, zgodnie z zasadą wolnego dostępu do wiedzy, każdy bez żadnych opłat może oglądać filmy znajdujące się w  archiwum. Dodatkowo, jak mówi sam kurator projektu, Łukasz Ronduda:”Dzięki prezentowaniu filmów na stronie internetowej jesteśmy w stanie dotrzeć również do tych odbiorców sztuki, którzy nie mieszkają w dużych miastach i nie mają na co dzień dostępu do galerii sztuki”*. Archiwum stale będzie się powiększać, trwają prace nad doborem filmów, a ich liczba z 400 ma dojść do 1500 pozycji.

Daria Jawor

*Fragment wywiadu dla Gazety Wyborczej
Grafika: Filmoteka Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

wtorek, 6 marca 2012

Tadeusz Dominik, czyli afirmacja życia


Tadeusz Dominik należy do twórców, których prace mają tak charakterystyczny i wyjątkowy styl, że spoglądając na dzieło od razu wiemy, kto jest jego autorem. Malarz powiedział w jednym z wywiadów: "Trafne jest powiedzenie, że artysta przez całe życie maluje jeden obraz. Tak się właśnie czuję."* Każdy twórca szuka swojej formy, która pozwala mu wyrazić określone treści, uczucia oraz intencje, ale tylko niewielu udaje się osiągnąć oryginalny styl, który jest przez nich nieustannie analizowany i doskonalony.

Tadeusz Dominik - uczeń i przyjaciel Jana Cybisa podziwia malarstwo Tycjana i Rembrandta. Twórczość artysty wywodzi się z koloryzmu i podąża za ideą nauczyciela – Jana Cybisa, że malarstwo nie może wiernie odzwierciedlać rzeczywistości. Tadeusz Dominik poszedł jednak w zupełnie innym kierunku niż jego nauczyciel – w stronę abstrakcji.


Konsekwentnie utrzymane w charakterystycznym stylu, pełne nasyconych barw obrazy Tadeusza Dominika przywołują skojarzenia ze sztuką naiwną, estetyką ludową, plastyką kreowaną przez dzieci. Jego z pozoru abstrakcyjne kompozycje są zapisem wrażeń na temat natury, krajobrazu. W skrupulatnie przemyślanych przez artystę obrazach wykreowanych z prostych form i intensywnych barw odnajdujemy przestrzeń, światło,ruch, które określają dynamikę i siły witalne przyrody.Twórczość Tadeusza Dominika emanuje niezwykłym optymizmem, co we współczesnej sztuce zdarza się niezwykle rzadko. Ta wyjątkowa cecha jego malarstwa została wielokrotnie doceniona przez krytyków,odbiorców i kolekcjonerów, między innymi przez aktorkę Sophie Marceau.



Tadeusz Dominik (ur. w 1928 roku) wzeszłym roku obchodził 60 – lecie pracy artystycznej. Artysta był wielokrotnie nagradzany m.in. został pierwszym laureatem nagrody im. Jana Cybisa (1973) i stypendystą Ford Foundation (1962). W swoim dorobku ma niemal 90 wystaw indywidualnych i ponad 340 zbiorowych w Polsce i za granicą. W 1956 reprezentował Polskę na XXVIII Biennale Sztuki w Wenecji cyklem drzeworytów „Macierzyństwo”. Jego prace znajdują się między innymi w prestiżowych MoMA w Nowym Jorku, Museum Albertina w Wiedniu, Stedelijk Museum w Amsterdamie.

Chociaż jego twórczość różni się od współczesnych tendencji w sztuce, to jednak wciąż uniwersalne poszukiwania w malarstwie dotyczące kompozycji, koloru, nastroju pozostają aktualne i intrygujące.

Alicja Wilczak

Fot. 1 Tadeusz Dominik, Amazonia, 90x90cm, olej na płótnie, 2011 rok, Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Fot. 2 Tadeusz Dominik, Pejzaż, 60x81cm, akryl na płótnie, 1981 rok, Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Fot. 3 Tadeusz Dominik, Pejzaż, 81x100cm, olej na płótnie, 1977 rok, Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej


* Wywiad Anny Bernat z Prof. Tadeuszem Dominikiem:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,10188621,Tadeusz_Dominik__Jestem_czlowiekiem_natury.html


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce:
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone


sobota, 3 marca 2012

Ai Weiwei w Nowym Jorku - fotografie 1983-1993

Martin-Gropius-Bau w Berlinie pokazuje ponad 220 zdjęć chińskiego artysty Ai Weiweia. Fotografie pochodzą z okresu między 1983, a 1993 rokiem, kiedy Ai Weiwei mieszkał w Nowym Jorku. Powstało wtedy ponad 10.000 zdjęć, wybraną część z nich możemy zobaczyć na wystawie, której kuratorem jest sam autor.

W latach 1983-1993 w Nowym Jorku Ai Weiwei nie był znany, mieszkał w małym mieszkaniu w East Village. Był aktywnym członkiem społeczności chińskich artystów i intelektualistów w obszarze awangardowej sceny miasta. Nowy Jork był wtedy miejscem wolności od represji, których artyści z Chin doświadczyli w swoim kraju. Po śmierci Mao Zedonga w 1976 roku, sytuacja stała się trochę mniej dramatyczna dla artystów chińskich, do dzisiaj sytuacja jest niełatwa, o czym świadczy m.in. głośna sprawa aresztowania Ai Weiweia w ubiegłym roku.

Na wystawie w Berlinie możemy zobaczyć unikatową kolekcję fotografii z Nowym Jorkiem lat osiemdziesiątych w tle. Dokumentują one artystycznie i politycznie ekscytujący okres, widziany oczami artysty z Chin. Przechadzając się po wystawie możemy rozpoznać początki sztuki konceptualnej Ai Weiweia w tych wczesnych fotografiach. Przedmioty są zróżnicowane jak życie w Nowym Jorku - zdjęcia z walk ulicznych w Tompkins Square Park, transwestyci na festiwalu Wigstock, portrety chińskich i amerykańskich artystów, intelektualistów i przyjaciół.

Wystawa potrwa jeszcze tylko do 18 marca.

Katarzyna Kucharska


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej

www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce: www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzeniaBlog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone

piątek, 2 marca 2012

Tintoretto w Wiecznym Mieście


Jacopo Robusti, bo tak brzmi prawdziwe nazwisko Tintoretta.  Il tintoretto - to po włosku farbiarz. Robusti był synem farbiarza tkanin i stąd wziął się jego przydomek. Syn farbiarza - to dobra biografia dla artysty, który miał być jednym z mistrzów koloru w malarstwie weneckim.

W Rzymie, w pałacu na Kwirynale, właśnie otwarto mającą trwać do 10 czerwca 2012 r. ekspozycję poświęconą weneckiemu twórcy. Podziwiać na niej możemy ok. 40 dzieł renesansowego wirtuoza koloru, sprowadzonych do Wiecznego Miasta z całego świata. Pośród nich znajdują się takie perełki jego twórczości, jak obie „Ostatnie Wieczerze”, „Cud Świętego Marka”, „Zuzanna i starcy” a także liczne portrety, z których Tintoretto słynął.




Wczesny okres jego twórczości to poszukiwanie inspiracji w pracach współczesnych mu malarzy. Powszechnie mówi się, że łączy w swoich obrazach doświadczenia Michała Anioła oraz kolorystyczną ekspresję Tycjana, którego (jak podaje wiele źródeł) był przez jakiś czas uczniem. Jego malarstwo cechują zdecydowane linie, silne kontrasty światła i cienia (tzw. chiaroscuro) a także wyraźne, bardzo ciemne tło.

Dramaturgia przedstawianych scen, podkreślana jest przekątną kompozycją obrazu - dodaje im to ekspresji i dynamiki.  Głównym dziełem Tintoretta był cykl malowideł na dwóch kondygnacjach siedziby Scuola Grande di San Rocco. Składają się nań sceny z Biblii i Ewangelii. Nowatorskie podejście do oświetlenia, koloru a także kompozycja były dowodem na niesamowitą wyobraźnię artysty.

Artysta bardzo silnie związany był z Wenecją, gdzie spędził właściwie całe swoje życie. Wystawa w Rzymie jest świadectwem wielkiego talentu, który promieniował na cała Europę.



Wystawa prezentuje główne podejmowane przez Tintoretta tematy - od życia codziennego, poprzez sceny religijne i mitologiczne, żywoty świętych oraz oczywiście portrety. Daje ona zarazem ogólny pogląd na twórczość artysty i przegląd jego ewolucji artystycznej.
Odwiedzając w najbliższym czasie Rzym, warto zatem poświęcić chwilę i sprawdzić, dlaczego wobec prac Tintoretta Tycjan czuł się zagrożony w roli mistrza!

Wystawa:
25.II- 10.VI.2012 r.
Scuderie del Quirinale
Via 24 Maggio, 16
www.scuderiequirinale.it


Martyna Kurkowska


Fot. 1 Tintoretto „ Ostatnia Wieczerza” ,1570 r. , źródło: www.wga.hu
Fot. 2 Tintoretto „ Autoportret” , 1547 r. , źródło: www.wga.hu


Udostępnij

Artykuł powstał we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

Zapraszamy Państwa także na strony poświęcone sztuce: 
www.artissimo.pl – wystawy, artyści, wydarzenia

Blog Justyny Napiórkowskiej- zwycięski blog w dziedzinie kultury w konkursie Blog Roku 2010 :
www.osztuce.blogspot.com

Wszystkie prawa zastrzeżone