wtorek, 28 grudnia 2010

Władysław Hasior - rzeźbiarz, malarz, scenograf


W 1975 roku - w ankiecie polskiej sekcji Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki - uznano Hasiora (wraz z Tadeuszem Brzozowskim) za najważniejszego działającego po wojnie w Polsce twórcę. Trzydzieści lat później w ankiecie przeprowadzonej przez miesięcznik Art&Business znalazł się na pierwszym miejscu w kategorii „artysta niesłusznie zapomniany”. Jedną z ostatnich prac artysty pokazujemy w Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej.


Skończył zakopiańskie liceum plastyczne, studiował u Mariana Wnuka na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz u Zadkine’a w Paryżu. Jest uważany za pioniera asamblażu w Polsce. Komponował obiekty z różnych tworzyw, gotowych przedmiotów, „rekwizytów codzienności”. W jego twórczości nie brak odniesień do rzemiosła ludowego. Tworzył także pomniki i rzeźby plenerowe: Ratownicy górscy (1959) i Rozstrzelani partyzanci (1964) – Zakopane, Płonąca Pieta (1972) – Dania, Słoneczny rydwan (1972-73) – Szwecja. Wystawiał na całym świecie: Paryżu, Rzymie, Sztokholmie, Oslo, Montevideo, Sao Paulo, Helsinkach, Wiedniu, Wenecji, Kopenhadze, Brukseli, Moskwie. Stała wystawa jego prac znajduje się w Galerii Hasiora w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem.

Mówi się, że artystę inspirował „kulturowy śmietnik”. O ile amerykański i zachodnio-europejski pop-art. penetrował „śmietnik wielkiego miasta”, świat reklamy, kina, ilustrowanych tygodników, Hasior swój arsenał środków wyrazu wywodził z Podhala, ludowej tradycji małych miasteczek, wsi, cmentarzy i jarmarków.

Wykorzystywał rekwizyty codzienności, rzeczy zużyte, niepotrzebne, naznaczone pospolitością i biedą: połamane sztućce, części mechanizmów, narzędzi, stare zabawki, lalki, gipsowe i drewniane figurki, dziecinne wózki, szklane naczynia, kości, futro. Sięgał po manekiny, kiczowate oleodruki, świętych z porcelany, papierowe i plastikowe kwiaty, trumienne ozdoby. Używał tkanin: aksamitu, adamaszku, atłasu i różnorodnych krawieckich dodatków: wstążek, frędzli, kokardek i koralików. Przedmioty te zestawiał ze sobą tworząc zaskakujące konfiguracje, pełne nowych znaczeń i metafor. Kompozycje Hasiora osiągają przy tym magiczny wymiar, stając się obiektem adoracji o quasi-religijnym charakterze. Widoczne jest to najbardziej w sztandarach, które powstawały od połowy lat sześćdziesiątych. Formą nawiązują one do kościelnych feretronów obnoszonych podczas religijnych procesji i archaicznych chorągwi bojowych.
Monumentalne i kolorystycznie wyrafinowane sztandary odwołują się do mocno zakorzenionej w świadomości Polaków tradycji religijnej i historycznej. Artysta kilkakrotnie urządzał procesje-pochody, podczas których odświętnie ubrani strażacy czy górale nosili te „bluźniercze” przedmioty kultu po podhalańskich łąkach i pastwiskach.


Hasior był twórcą znakomitych pomników i rzeźb plenerowych. Uważał, że dają one rzeźbiarzowi możliwość najpełniejszej wypowiedzi artystycznej. Po właśnie realizacjach plenerowych - takich jak wspomniana wcześniej Płonąca Pieta(1972) w Danii, czy równie wspaniałe Płonące Ptaki przed Politechnika w Koszalinie - widać jak bardzo artysta był zafascynowany połączeniem żywiołów: ziemi, wody, wiatru i ognia.

Fot. W.Hasior, rysunek, 1987rok,kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
http://www.napiorkowska.pl/dzielo.php?mode=arslonga&iddz=6223
Źródło. materiały prasowe
kk

www.napiorkowska.pl
www.osztuce.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz