piątek, 30 września 2011

"Nowy porządek" - wystawa prac z kolekcji Grażyny Kulczyk


Kolejna odsłona kolekcji Grażyny Kulczyk w Galerii Art Stations w Starym Browarze w Poznaniu prezentuje niewielką część zbioru: dzieła z kręgu minimal artu oraz abstrakcji geometrycznej. "Nowy porządek" to opowieść o sztuce, która postanowiła w radykalny sposób narzucać porządek rzeczywistości, bądź odnajdywać go w niej.

Na wystawie można zobaczyć m.in. klasyczne prace Donalda Judda. Jedne z najcenniejszych obiektów w kolekcji Grażyny Kulczyk, dotychczas nieprezentowane, stają się punktem wyjścia i odniesienia dla wystawy pokazującej, jak tradycja minimal artu oraz abstrakcji geometrycznej była przywoływana i "przerabiana" w sztuce polskiej minionego półwiecza - aż do dnia dzisiejszego. Ekspozycja jest serią konfrontacji klasyków (Henryk Stażewski, Roman Opałka, Mikołaj Smoczyński, Mirosław Bałka, Koji Kamoji) z propozycjami młodszej generacji (m.in. Michał Budny, Agnieszka Kalinowska, Jarosław Fliciński, Katarzyna Przezwańska, Marzena Nowak, Małgorzata Szymankiewicz, Krystian "Truth" Czaplicki).

Podstawowym tematem minimal artu zawsze była relacja widza z przestrzenią, sposób, w jaki dzieło wpływa na postrzeganie sfery wokół niego. Nic dziwnego, że język minimalu zaczął artystom służyć do opowieści o ich przestrzeni intymnej. Doskonałym przykładem z kolekcji Grażyny Kulczyk jest rzeźba Mirosława Bałki, narracyjna, a zarazem minimalna realizacja na temat domu, miejsca wzrastania. Ten sam trop powraca z dużą regularnością w pracach młodszych artystów. Dom i przedmioty z niego zapamiętane to inspiracje dla Agnieszki Kalinowskiej czy Michała Budnego.

Kolejny wątek ekspozycji stanowi sztuka jako tymczasowy ślad pozostawiony przez artystę w zastanej przestrzeni, sposób na jej opanowanie, niekiedy nawet zagarnięcie. Do tego typu myślenia odnoszą się m.in. dokumentacje działań Mikołaja Smoczyńskiego. W młodszym pokoleniu podobną strategię kontynuują Jarosław Fliciński (jego technika pracy na ścianie wprost odwołuje się do oryginalnych projektów malarskich Smoczyńskiego) czy Truth.

Kuratorzy: Justyna Kowalska, Tomasz Plata, Michał Suchora.


Wystawa trwa od 29.09.2011 do 02.01.2012


Fot. Donald Judd, "Bez tytułu", 1969, stal nierdzewna i plexiglass, 15,2 x 68,6 x 61 cm, fot. Kerry Ryan McFate, dzięki uprzejmości The Pace Gallery © VAGA, Z kolekcji Grażyny Kulczyk


Źródło: artstationsfoundation5050.com/pl/


Alicja Wilczak




Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

czwartek, 29 września 2011

"Margines" Mirosława Bałki w Orleanie

Najnowszą instalację znanego na świecie polskiego artysty Mirosława Bałki "Margines" można podziwiać w Regionalnym Centrum Sztuki Współczesnej w Orleanie. Praca nawiązuje do motywu labiryntu. Instalacja "Margines" to długi, kręty i wąski korytarz, w którym panuje niepokojący półmrok.

Ściany labiryntu stworzone są z nieoszlifowanych drewnianych palet. Jego podłoga przykryta jest z kolei grubą warstwą soli. Przechodząc po niej łatwo stracić równowagę. W przytłumionym świetle można dojrzeć ślady kroków poprzedników.W korytarzu nikt się nie zatrzymuje, nie siada, jest to przestrzeń, którą się przemierza, nie wiedząc, czego należy się spodziewać. Instalacja "Margines" jest doświadczeniem fizycznym i mentalnym, które każdy odbiera na swój sposób. Najistotniejsze są w niej emocje, wspomnienia i myśli jakie wywołuje u widzów.

Instalację "Margines" będzie można podziwiać w Orleanie do 6 listopada.

Katarzyna Kucharska

źródło: www.wp.pl


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

poniedziałek, 26 września 2011

Biennale Fotografii w Poznaniu

Od 23. września w Poznaniu podczas 7. Biennale Fotografii można podziwiać przegląd tego, co stanowi punkt zainteresowania dzisiejszej fotografii. Tegoroczna edycja zaistnieje pod hasłem „Marginesy?”, pragnąc zachęcić uczestników i odbiorców do dyskusji na temat tego, co współcześnie stanowi centrum, a co jest tylko marginesem życia społecznego i artystycznego. Od 1998 roku poznańskie Biennale Fotografii jest jednym z najważniejszych wydarzeń skupionych wokół tej formy artystycznego wyrazu. Wywodzi się z długiej historii działalności takich organizacji jak Związek Fotografików oraz Salonu Poznańskiego Towarzystwa Fotograficznego.

O tytułowych marginesach można mówić także w przypadku polskiej fotografii. Zdjęcia dokumentalne znajdujące się w latach 80. na poboczu sztuki, dziś stanowią niemal główny nurt. Ekspozycje podczas tegorocznego Biennale w Poznaniu mają ambicję sprawdzić, na ile granica między centrum a marginesem się przesuwa. Podjęty temat został podzielony na trzy obszary: marginesy historii, marginesy sztuki i marginesy zmysłów. Ekspozycje starają się odpowiedzieć na pytania, jaka sztuka jest dzisiaj marginalizowana, jak przeżywamy dzisiaj fotografię i czy w naszym oglądzie potrafimy wyjść poza przestrzeń zmysłów? Podobna zmiana dotyczy zainteresowania twórczością kobiet-fotografów. Czy i w jakich obszarach były marginalizowane kiedyś? Jaka jest ich pozycja dzisiaj?


Tegoroczne Biennale składa się z 5. wystaw głównych, 2. prezentacji wyłonionych w konkursie kuratorskim oraz licznych prezentacji towarzyszących. Jednymi z ciekawszych ekspozycji, wydają się być „Niewidzialne miasto” i „Marginalność pejzażu”. Pejzaż stanowi jeden ulubionych motywów wybieranych przez amatorów i profesjonalistów. Z jednej strony nowoczesna fotografia traktowała fotografie krajobrazu z lekceważeniem, jako ucieleśnienie amatorskiego samograja i piktorialnego kiczu. Z drugiej natomiast, współcześnie przeżywamy renesans fotografii pejzażowej, spowodowany zarówno nurtami „nowego dokumentu” na świecie, jak i przewartościowaniem koncepcji natury. Współcześnie pejzaż znajduje także odniesienia poza samym światem przyrodniczym: mówimy o naturalnym środowisku komputerowym czy pejzażu miejskim.

Z kolei wystawa „Niewidzialne Miasto” pokaże przejawy pozainstytucjonalnych, oddolnych działalności mieszkańców dużych, polskich miast, mających na celu zmiany w przestrzeniach publicznych. Dokumentacja i refleksja nad takimi aspektami życia w mieście wydaje się istotna o tyle, że tworzone przez mieszkańców ogródki i upiększenia, ręcznie wykonywane szyldy i reklamy, zakładane przez sąsiedzkie wspólnoty miejsca spotkań, napisy na murach, to nie tylko dowód na to, że miasto żyje, ale też świadectwo tego, jak żyje. To zapis gustów i upodobań, mentalności i spraw centralnych dla określonego czasu i miejsca, przejaw ludzkiej wyobraźni i jej braku oraz, przede wszystkim tego, że miasto to nie dzieło urbanistów i architektów, kontrolowane przez miejskich urzędników i współpracujące z nimi służby, ale jego mieszkańców.

Ekspozycje podczas Biennale można oglądać w Galerii Miejskiej Arsenał, Galerii Piekary, Galerii Szyperska, Galerii Oko/Ucho, SPOT., czy w centrum Kultury Zamek. Biennale Fotografii potrwa do 30. października 2011r.

Justyna Kiraga

Źródło: Materiały organizatora.

Fot. 1. Marginalność pejzażu - "Niesporaczki" Jaroslaw Kozakiewicz
Fot. 2. Marginalność pejzażu - "Tkanki" Barbara Sokołowska
Fot. 3. Niewidzialne Miasto, Marek Krajewski

Fotografie pochodzą od organizatora.

niedziela, 25 września 2011

Obraz Tycjana na Zamku Królewskim w Warszawie


Tylko do 30 października można zobaczyć w Warszawie obraz Tycjana "Portret mężczyzny (Tommaso Mosti)".

Pokaz został zorganizowany przez ambasadę Włoch w 150. rocznicę zjednoczenia Republiki Włoskiej. Zdaniem Ambasadora Włoch w Warszawie, Alda Mantovaniego, wystawa stanowi kontynuację udanej współpracy pomiędzy ambasadą a Zamkiem Królewskim w Warszawie i Fundacją Książąt Czartoryskich. Zapoczątkowało ją wypożyczenie obrazu Leonarda da Vinci "Dama z gronostajem", który w 1998 roku odwiedził swoją ojczyznę. To umożliwiło zorganizowanie w Polsce pamiętnego pokazu obrazu Rafaela "Dama w welonie" z Palazzo Pitti oraz "Wenus z Urbino" Tycjana z Galerii Uffizi.

Obecnie prezentowany "Portret mężczyzny" budzi wiele emocji zarówno wśród znawców malarstwa, jak i wśród konserwatorów. Choć na odwrocie obrazu widnieje napis: "Tommaso Mosti w wieku 25 lat, rok 1526, Tycjan z Cadore, malarz", specjaliści podważają zarówno tożsamość mężczyzny, jak i datę powstania dzieła. Przedstawiony przez malarza jako dostojnik na dworze d’Este, Tommaso Mosti w rzeczywistości bowiem był duchownym, piastującym stanowisko w miejscowej katedrze. Bogaty, modny strój świecki sportretowanego mężczyzny wskazuje bardziej więc na młodszego z braci – Vincenzo, dworzanina i ulubieńca księcia Alfonsa I d’Este, obdarzonego przez niego tytułem hrabiowskim. Badacze nie mają również pewności co do momentu powstania dzieła. Za wcześniejszym datowaniem – na ok. 1520 rok – przemawia podobieństwo do Portretu mężczyzny innego obrazu Tycjana, z 1523 roku – Mężczyzna z rękawiczką, znajdującego się dziś w Luwrze.

Co do atrybucji obrazu nie ma wątpliwości - jest to dzieło Tycjana. Potwierdziła to ostania konserwacja, która miała miejsce w 1909 roku.

Dzieło Tycjana zostało zakupione przez kardynała Leopolda Medyceusza do jego zbiorów i odnotowane w jego kolekcji w latach 1663-1667. Po śmierci kardynała, obraz uznany za kopię, prezentowany był w różnych wnętrzach Palazzo Pitti we Florencji. Od 1828 roku należy do zbiorów Galerii Palatina.

Fot. Tycjan, "Portret mężczyzny (Tommaso Mosti)", 1526 rok, Galeria Palatina, Florencja

Źródło: Zamek Królewski w Warszawie



Alicja Wilczak



Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

sobota, 24 września 2011

Retrospektywa de Kooninga w MoMA


W nowojorskim MoMA można od 18 września zobaczyć wystawę poświęconą artystycznej karierze Willema de Kooninga, powszechnie uważanego za jednego z najważniejszych i najbardziej płodnych twórców XX wieku. To wyjątkowo dobra okazja do prześledzenia rozwoju jego dorobku rozpiętego na przestrzeni niemal siedmiu dekad, począwszy od jego wczesnych, akademickich prac, które powstały jeszcze w Holandii, zanim przeniósł się do Stanów Zjednoczonych w 1926 roku, a kończąc na jego abstrakcjach z końca lat 80.

Na wystawie udało się zgromadzić około 200 prac pochodzących zarówno z publicznych zbiorów jak i prywatnych kolekcji. Ta niebywała ekspozycja zajmuje całe szóste piętro słynnej MoMA. Na ekspozycji znajdziemy wszystko co chcielibyśmy zobaczyć z dorobku de Kooninga. Organizatorzy zadbali aby znalazły się na wystawie prace wykonane w każdej z technik, w których poruszał się de Kooning. To samo możemy powiedzieć o tematyce eksponowanego zbioru prac.

Od 18 września do 9 stycznia 2012, MoMA, NY


Katarzyna Kucharska

źródło: www.moma.org
fot. Willem de Kooning. Pink Angels. c. 1945. Oil and charcoal on canvas, 52 x 40" (132.1 x 101.6 cm). Frederick R. Weisman Art Foundation, Los Angeles. © 2011 The Willem de Kooning Foundation/Artists Rights Society (ARS), New York


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

środa, 21 września 2011

Tomas Saraceno w Berlińskim Muzeum Narodowym

Od 15 stycznia w salach Muzeum Narodowego w Berlinie można podziwiać baśniowe instalacje pochodzącego z Argentyny artysty - Tomasa Saraceno. To ten gatunek sztuki, który przenosi widza w inną rzeczywistość, pozwalając spełnić widzom między innymi marzenie o lataniu. Prace artysty proponują chwilę wytchnienia, oderwania się od przyziemnych problemów i innego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.

Najnowsza instalacja Tomasa Saraceno – „Cloud Cities”, rozbija tradycyjne pojęcia odnoszące się do miejsca, czasu, grawitacji i innych idei, które są konstytucyjne da architektury. Jego utopijne prace zapraszają widza do partycypowania i wspólnego wpływania na określoną przestrzeń, w której oboje się znajdują. I tak na przykład Tomas Saraceno tworzy ogrody, które wiszą w powietrzu, a odwiedzający unoszą się w przestrzeni, spełniając tym samym marzenie o locie- wspólne całej ludzkości. Artysta czerpie inspirację z baniek mydlanych, oraz niesamowitej siły i elastyczności pajęczych nici, co przekłada się na jego oryginalne instalacje.


Zainteresowanie Tomasa Saraceno otaczającym go światem jest ogromne. Sam artysta bardzo dużo podróżuje i ciągle zmienia miejsca zamieszkania. Wszystko, co tworzy, wydaje się wynikać z braku ograniczeń artystycznych, kierując zainteresowanie Saracena na zmiany zachodzące w świecie. Każdy z jego obiektów zaprasza widza do rozważenia alternatywnych form wiedzy, uczuć i interakcji z innymi.

Na wystawie w Hamburger Bahnhof po raz pierwszy mamy możliwość zobaczenia ponad 20. modeli jego balonów w tym samym czasie. Wystawa daje odwiedzającym możliwość przekonania się, w jaki sposób rozmieszczone obiekty wpływają na siebie w czasie i przestrzeni. Artysta zachęca widzów do aktywnego kontaktu z obiektami, a nie tylko ich biernego podziwiania z daleka. Wystawę można podziwiać do 15 stycznia 2012 r.

Justyna Kiraga


Źródło: www.hamburgerbahnhof.de

Fot.1.,2.,3. Tomas Saraceno „Cloud Cities”;
Fotografie pochodzą ze strony: www.hamburgerbahnhof.de


Artykuł przygotowany we współpracy z
Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

wtorek, 20 września 2011

Modernistyczne miasta Andreasa Fogarasi

Od 14 września 2011 r. w Museo Reina Sofia w Madrycie można podziwiać najnowszą ekspozycję Austriackiego artysty- Andreasa Fogarasi, zatytułowaną 'La ciudad de color / Vasarely Go Home'. Andreas Fogarasi w swoich pracach korzysta z minimalistycznych form w celu zbadania reprezentacji władzy wyrażającej się poprzez specyficzną przestrzeń miejską.

Andreas Fogarasi poprzez sztukę analizuje estetyzację i komercjalizację przestrzeni miejskiej. Interesuje go wykorzystanie architektury i współczesnego designu jako narzędzia legitymizacji w służbie władzy. Fogarasi wyraża swoje myśli i odczucia za pomocą różnych mediów, począwszy od video, fotografii, tekstu i rzeźby, aż do sztuki instalacji. Jego minimalistyczne i konceptualne prace są z jednej strony dydaktyczne, lecz zarazem silne estetyczne i formalnie.

Punktem wyjścia w wystawie 'La ciudad de color / Vasarely Go Home' jest poprzeczne odczytanie historii praz krytyczne podejście do przestrzeni wystawienniczej. Artysta analizuje wykorzystanie sztuki abstrakcyjnej jako elementu modernizmu w czasach zimnej wojny. Bada, jak ten fakt może być związany z procesem, poprzez który współczesne aglomeracje miejskie stały się miejscem reprezentacji władzy i kontroli. Centralnym punktem ekspozycji jest film dokumentalny „Vasarely Go Home”, który opowiada o wydarzeniu, jakie miało miejsce 18 października 1969 roku w Galerii Sztuki Műcsarnok w Budapeszcie. Był to dzień inauguracji pierwszej dużej retrospektywy prac Victora Vasarely'ego na Wegrzech. Ten malarz i artysta grafik pochodził z Peczu, a w 1930 osiadł na stałe w Paryżu. Zaczął zyskiwać światową sławę w połowie XX wieku, po opublikowaniu swojego „Żołty Manifestu“. Jego artystyczne eksperymenty oraz zabawa kinetyką, w której czerpał inspiracje z niemieckiego Bauhaus i holenderskiej grupy De Stijl, nie tylko zapisały się w historii malarstwa, ale i zainspirowały dizajn, sztukę użytkową i architekturę. Retrospektywa z 1969 roku z jednej strony przedstawiona jest w dokumencie Fogarasiego jako gest otwartości politycznej, podczas gdy był to także dzień, w którym artysta János Major przyszedł na inaugurację z napisem „Vasari go home!”, pokazując swoją dezaprobatę zgromadzonym licznie gościom.

Poza filmami dokumentującymi węgierską scenę kulturalną podczas rozmów o znaczeniu retrospektywy Vasarely'ego dla węgierskiej sztuki, Andreas Fogarasi w swojej ekspozycji zainstalował również szereg filarów. Filary - zbudowane są z tego samego białego marmuru, jak kolumny budynku muzeum - działają jako niezależne rzeźby i jednocześnie jako powierzchnie do rzutowania projekcji multimedialnych. Na panelach tych znaleźć możemy także zdjęcia zaprojektowanych przez Vasarey'ego dekoracji służących personalizacji fasad bloków mieszkalnych znajdujących się na obrzeżach miast w 1960 i 70 r., oraz fotografie współczesnej miejskiej sceny, które pokazują, ogromny wpływ modernizmu na projektowanie przestrzeni publicznej.

Ekspozycję 'La ciudad de color / Vasarely Go Home' w Museo Reina Sofia w Madrycie można oglądać do 9. stycznia 2012 r.

Justyna Kiraga

Źródło: http://vasarelygohome.museoreinasofia.es/

fot. 1., fot. 2. ,fot. 3., Andreas Fogarasi, 'La ciudad de color / Vasarely Go Home', 2011
(fotografie pochodzą ze strony www.museoreinasofia.es/)

Artykuł przygotowany we współpracy z
Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl


poniedziałek, 19 września 2011

Malarstwo Waldemara Marszałka


Od 18 października w salach Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej będzie można podziwiać malarstwo Waldemara Marszałka. Artysta ma opinię twórcy na wskroś związanego z Gdańskiem, ale nie jest jednym z tych malarzy, którzy wiernie odzwierciedlają w swoich pracach piękno tego miasta, czy sięgają po nawiązania do jego burzliwej historii. Jego prace obfitują w odniesienia do antycznej mitologii, kultury flamandzkiej, czy włoskiego renesansu. Sam artysta zresztą przyznaje się do nieustannej fascynacji dawnymi mistrzami. Waldemar Marszałek ma na swym koncie około trzydziestu wystaw indywidualnych i udział w kilkudziesięciu ekspozycjach zbiorowych w kraju i za granicą.

Obrazy Waldemara Marszałka mają w sobie coś baśniowego, czasem idyllicznego. To ten gatunek malarstwa, który przenosi widza w obszar innej rzeczywistości. W iluzyjnym malarstwie artysty królują kobiety, wokół których dzieje się wszystko. To one w wystylizowanych formach, w delikatnych strojach, półnagie czy nagie wyznaczają kierunek narracji i napięcia kompozycyjne. Wnoszą one atmosferę uczuciowości i zmysłowości, ulotnej tęsknoty i pożądania, uwielbienia i erotyki - czyli to wszystko, co perfekcyjny warsztat malarza wzbogaca o pierwiastek poezji. Poza nagimi kusicielkami w obrazach artysty spotkać można muzyków grających na dziwnych instrumentach, baśniowych mężczyzn oderwanych od rzeczywistości, czy zamyślone postaci przypominające klownów. Malarstwo Marszałka jest w pewnym sensie ucieczką od świata, który nas otacza. Świata wojny, gwałtu, masakry i szpetoty.

Jan Wołek, poeta, tak pisze o malarstwie Waldemara Marszałka: "Przyglądam się tym bizantyjskim postaciom, jakbym oglądał wymarły gatunek, którego jedynym żywym przedstawicielem jest Waldek. Spełniający obowiązek wobec swoich bohaterów. Smutnych, cichych i szlachetnych. Pokornych i pełnych tajemnicy. Właśnie ta tajemnica jest wielką siłą jego obrazów. Tajemnica, z którą się chce obcować, ale nie wolno jej obudzić niestosownymi pytaniami. Trzeba jej pozwolić trwać w przepastnym horyzoncie niedomówienia, własnej interpretacji. (...) Może jest tak, że w tej finezyjnej i harmonijnej rzeczywistości, którą tworzy, jest riposta na wszystko, na co się artysta nie godzi. Na co nie godzą się niektórzy z nas. Na pośpiech, powierzchowność, nadmiar, brutalność, histerię, szpetotę, głupotę."


Czy rzeczywiście jego sztuka proponuje chwilę wytchnienia, pięknych wzruszeń i oderwania się na chwilę od przyziemnych problemów, możecie się Państwo przekonać podczas wernisażu w Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej przy ulicy Świętokrzyskiej 32 w Warszawie. Zapraszamy Państwa do przeniesienia się w świat lirycznych obrazów Waldemara Marszałka.

Źródło: www.napiorkowska.pl; www.artissimo.pl

Fot. 1. Waldemar Marszałek, Hopaj Siup, 2011 r.
Fot. 2. Waldemar Marszałek, Balety, 2011 r.


Artykuł przygotowany we współpracy z
Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

niedziela, 18 września 2011

Dwa skradzione obrazy Juliana Fałata wrócą do Polski


Prace Juliana Fałata, akwarela "Naganka na polowaniu w Nieświeżu" i obraz "Przed polowaniem w Rytwianach", zostaną przekazane stronie polskiej podczas oficjalnej wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego i ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego w Stanach Zjednoczonych 22 września.

Sąd w Nowym Jorku - 16 sierpnia 2011 wydał pozytywną decyzję w tej sprawie. Dzieła zostały utracone w czasie II wojny światowej przez warszawskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych. W 2006 roku wystawiono je na sprzedaż w nowojorskich domach aukcyjnych. Wycofano je z aukcji na wniosek MKiDN, za pośrednictwem Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku.

Po czterech latach negocjacji nawiązano współpracę z federalną agencją dochodzeniową Immigration & Customs Enforcement (ICE). 14 grudnia 2010 roku obrazy zostały zajęte przez ICE i umieszczone w depozycie agencji, gdzie pozostawały do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy. Przeprowadzone ekspertyzy i dokumentacja zebrana przez Departament Dziedzictwa Kulturowego w MKiDN nie pozostawiały wątpliwości co do pochodzenia obrazów. Oba dzieła Juliana Fałata trafią do Muzeum Narodowego w Warszawie.

Akwarela "Naganka na polowaniu w Nieświeżu", znana również jako "Polowanie w Nieświeżu", należy do większej grupy dzieł Fałata związanych z polowaniami w białoruskich lasach należących do książąt Radziwiłłów. Obraz posiada wysoką, galeryjną wartość artystyczną, a przez specjalistów określany jest jako przełomowy w twórczości artysty. Pierwszym właścicielem obrazu był Ludwik Norblin, który w 1914 roku przekazał go (wraz z 11 innymi obrazami) do Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie dzieło znajdowało się do wybuchu II wojny światowej.



Powstanie obrazu "Przed polowaniem w Rytwianach" ma związek z pobytem artysty w majątku hr. Potockich na Kielecczyźnie pod koniec XIX wieku. W 1904 roku płótno zakupiono do zbiorów Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. W 1939 roku, po zajęciu budynku Zachęty przez Niemców, przewieziono je do Muzeum Narodowego w Warszawie. Obraz zaginął prawdopodobnie w 1944 roku.


Fot. 1. Julian Fałat, Przed polowaniem w Rytwianach, przed 1901 r., olej na płótnie, 50x 50 cm

Fot. 2. Julian Fałat, Naganka na polowaniu w Nieświeżu, 1891 r., akwarela, 65x176 cm


Źródło: www.mkidn.gov.pl

www.gazeta.pl


Alicja Wilczak




Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

czwartek, 15 września 2011

Retrospektywa twórczości Heinza Macka w Würzburgu



Z okazji 80. urodzin Heinza Macka, Kulturspeicher Museum w Würzburgu zorganizowało przegląd twórczości jednego z głównych założycieli niemieckiej grupy artystycznej ZERO.
Eksponaty prezentowane na wystawie obejmują szeroki zakres twórczości niemieckiego artysty, od wielkoformatowych prac, po rysunki piórem, tuszem na papierze, frottage i oraz pastele. Większość prac pokazanych na tej wystawie znajduję się w posiadaniu artysty i po raz pierwszy zostały pokazane opinii publicznej. W ciągu swojej 60-letniej kariery artystycznej, twórczość Macka, koncentrowała się na eksperymentowaniu z grą światła i cienia, a także na badaniu sposobu oddziaływania dzieła sztuki na odbiorcę.

W twórczości Macka, jego prace graficzne odgrywają taką samą rolę jak prace malarskie i rzeźbiarskie. Mack rozwija swoje pomysły jednocześnie za pomocą różnych technik artystycznych, takich jak grafika, rzeźba i malarstwo. Parametry światła, ruchu i struktury determinują artystyczną twórczość Heinza Macka do dziś.



Jako współzałożyciel grupy ZERO, którą artysta zainicjował wspólnie z Otto Pienem w 1958 roku, a do której później dołączył Günther Uecker, Heinz Mack zyskał światowe uznanie. Wspólnie z Otto Piene i Güntherem Ueckerem stworzył instalację „ZERO Pokój Światła (Hommage a Fontana)” na Dokumenta III w Kassel w 1964 roku. Heinz Mack reprezentował Niemcy na Biennale w Wenecji w 1970 roku. Artysta znany jest z twórczości w nurcie op-art, rzeźb kinetycznych, był także pionierem sztuki ziemi, ale głównym tematem jego sztuki jest światło. Dotychczas jego prace pokazywane były w około 300 wystawach indywidualnych. Niemiecki twórca obecnie mieszka i pracuje w Mönchengladbach w Niemczech i na Ibizie w Hiszpanii.

Wystawa potrwa do 9 października 2011
Od 2006 roku oglądać można rzeźbę Heinza Macka „Stela”w Poznaniu, która znajduje się naprzeciw gmachu Muzeum Narodowego na Alejach Karola Marcinkowskiego.



Fot. 1. Heinz Mack, Bez tytułu, 2002 r., pastel na papierze
Fot. 2. Heinz Mack, Bez tytułu, 2010 r., tusz na papierze


Alicja Wilczak


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

niedziela, 11 września 2011

"Obok. Polska - Niemcy. 1000 lat historii w sztuce"





Tysiąc lat stosunków polsko-niemieckich przedstawionych zostanie na wystawie "Obok. Polska - Niemcy. 1000 lat historii w sztuce" w prestiżowym Martin-Gropius-Bau w Berlinie, stanowiąc jedną z części Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji 2011.

Wystawa w Martin-Gropius-Bau to pierwsza ekspozycja obrazującą tak szeroko historię ostatniego tysiąclecia polsko-niemieckiego sąsiedztwa. W 19 salach prezentowanych będzie około 700 obiektów historycznych oraz współczesnych - w tym 250 dzieł malarstwa, 30 rzeźb, 60 starodruków, 80 rękopisów i 60 grafik. Ponadto ekspozycja obejmie ponad 60 dokumentów, 100 obiektów rzemiosła artystycznego, 150 fotografii, materiały filmowe oraz książki. Będzie można również usłyszeć nagrania muzyczne, między innymi Arnolda Schönberga, Georga Philippa Telemanna oraz Jana Sebastiana Bacha.


Eksponaty pochodzą z polskich, niemieckich i międzynarodowych kolekcji muzealnych oraz prywatnych. Są wśród nich m.in. Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Sztuki w Łodzi, Victoria & Albert Museum w Londynie oraz Biblioteka Watykańska.

Szczególną atrakcją wystawy będzie prezentacja monumentalnego dzieła Jana Matejki "Hołd pruski" ze zbiorów Zamku Królewskiego na Wawelu. Towarzyszyć mu będą prace Wita Stwosza, a także mało znane w Niemczech malarstwo gdańskie czy obrazy szkoły monachijskiej skupionej wokół Józefa Brandta.

O II wojnie światowej opowiadają instalacje malarskie Józefa Szajny oraz obrazy Andrzeja Wróblewskiego. Z kolei fragment poświęcony przyszłości oddany został w ręce Gregora Schneidera oraz Piotra Uklańskiego, którzy przygotowali prace specjalnie na wystawę. Swoisty komentarz do różnych wątków wystawy będą stanowić prace m.in. Edwarda Dwurnika, Piotra Uklańskiego, Mirosława Bałki, Anselma Kiefera, Gercharda Richtera, Wilhelma Sasnala, Luca Tuymansa.


Kuratorką projektu jest Anda Rottenberg.


Wystawa potrwa od 23 września 2011 do 9 stycznia 2012.



Fot. 1. Wilhelm Sasnal, Luter, 2003 rok, , olej na płótnie, 60 x 40 cm, z kol. Sammlung Goetz, Monachium, dzięki uprzejmości Johnen Galerie, Berlin.

2. Stanisław Samostrzelnik"Modlitewnik ze skryptorium klasztoru Cystersów w Mogile (koło Krakowa)", rękopis z posagu Anny Katarzyny Konstancji, 1528, 185x40x65 mm, zbiory Universitätsbibliothek München

3. Wit Stwosz, "Madonna z dzieciątkiem", ok. 1500-1505, rzeźba z drewna lipowego, oprawa, ślady złocenia, Norymbergia, 20,3 x 7 x 6 cm, z kol. Victoria & Albert Museum, Londyn.


Źródło: Martin-Gropius-Bau


Alicja Wilczak



Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : www.osztuce.blogspot.com

Arcydzieła włoskiego malarstwa w Gdańsku



W gdańskim Muzeum Narodowym można oglądać dwie ekspozycje dzieł z kolekcji Muzeum Narodowego Brukenthala w Sibiu w Rumunii: malarstwo włoskie na wystawie "Antonello da Messina, Tycjan, Veronese" oraz złotnictwo na wystawie "Skarby Siedmiogrodu".

Na wystawie "Antonello da Messina, Tycjan, Veronese. Mistrzowie malarstwa z kolekcji Muzeum Narodowego Brukenthala w Sibiu" eksponowane są dzieła powstałe od końca XV do końca XVIII wieku, ale głównie dominują obrazy powstałe w Wenecji i Rzymie od końca XVI do połowy XVIII stulecia. W mniejszym stopniu reprezentowani są artyści działający w Neapolu i Mediolanie. Oprócz malarzy rekomendowanych w tytule wystawy można zobaczyć dzieła m.in. Francesca Francanzano, Alessandra Magnasca.



Włoska część kolekcji hrabiego Samuela von Brukenthala (1721–1803 r.), habsburskiego gubernatora Wielkiego Księstwa Siedmiogrodu, miała dla niego znaczenie prestiżowe. Osobiście lub przez agentów próbował przejąć schedę po wybitnych kolekcjonerach, udało mu się zakupić obrazy ze zbiorów cesarza Leopolda Wilhelma i Marii Teresy. By jego kolekcja mogła stanowić kompletną panoramę szkół włoskich, Brukhenthal zmuszony był kupować dzieła "w pakietach" zawierających również dzieła słabszego pędzla, pozyskiwał bądź zamawiał kopie najwybitniejszych dzieł włoskich z najsłynniejszych kolekcji europejskich (w tym wiedeńskiej).


Szczególny charakter włoskiej części kolekcji siedmiogrodzkiej wynika z powszechnego w czasach nowożytnych przekonania o artystycznym prymacie Italii, która do połowy XVII wieku dyktowała gust Europie. To w nowożytnych Włoszech wskrzeszono i zrekonstruowano antyczny ideał artystyczny, tu wypełniono treścią pojęcie inwencji, zastosowano zasadę decorum, ustalono hierarchię tematów malarskich.



Wystawa potrwa od 10.09.2011 do 22.01.2012


Fot. 1. Tycjan, Ecce Homo, 65,5x53 cm, olej na płótnie


2. Antonello da Messina, "Ukrzyżowanie", 39,4x23,1 cm, tempera na drewnie gruszkowym

3. Paolo Veronese, Portret dziecka, 23x20 cm, olej na płótnie naklejonym na karton

Źródło: Muzeum Narodowe w Gdańsku

Alicja Wilczak



Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : www.osztuce.blogspot.com

czwartek, 8 września 2011

Alina Szapocznikow - Sculpture Undone




Wystawa „Alina Szapocznikow. Sculpture Undone 1955-1972” w Centrum Sztuki Współczesnej WIELS w Brukseli jest pierwszą obszerną prezentacją twórczości tej wybitnej rzeźbiarki poza Polską. Projekt zrealizowany został w ramach I, Culture - Programu Kulturalnego Prezydencji Polskiej w Radzie Unii Europejskiej. Prezentacja skupia się na pracach artystki z najbardziej eksperymentalnego, późnego okresu jej twórczości, któremu kres położyła przedwczesna śmierć w 1973 roku.




Około 1955 roku Alina Szapocznikow, która przeszła klasyczną, akademicką edukację artystyczną zaczęła eksperymentować z formą swoich rzeźb, stopniowo wprowadzając deformację przedstawień figuralnych, oraz eksperymenty materiałowe. Początkowo były to ciągle tradycyjne materiały: gips, drewno, kamień, cement plastyczny, brąz, ceramika. Od 1962 w jej twórczości roku zaczęły dominować odlewy części ciała najczęściej kobiecego, najczęściej jej własnego. Stopniowo nasilała się też autonomizacja fragmentu ciała. Około 1964 roku duch eksperymentu w twórczości artystki zwyciężył – w momencie, kiedy za materiał zaczynają służyć jej poliester, czy poliuretan – wkraczamy w najbardziej charakterystyczny dla artystki i indywidualny świat przedstawień. Jej praca była nieustannym zmaganiem o jak najbardziej współczesną formę.




Wątkiem przewodnim wystawy jest obecna w postawie Szapocznikow gotowość do podejmowania ryzyka artystycznego. Alina Szapocznikow w wielu aspektach swoich poszukiwań była pionierką. Stworzyła bardzo indywidualny język form i osobną opowieść, manifestujące się w prowokacyjnych, nasyconych cielesnością obiektach, zajmujących trudny do zdefiniowania obszar pomiędzy surrealizmem, nowym realizmem i pop artem. Poliestrowe odlewy fragmentów ciała zamienione w przedmioty użytkowe, takie jak lampy i popielniczki, czy rzeźbiarskie kolaże, w których zatopiono rodzinne fotografie - dzięki takim pracom Alina Szapocznikow uznawana jest za prekursorkę sztuki feministycznej i konceptualnego podejścia do rzeźby.





Wystawa potrwa od 10 września 2011 do 08 stycznia 2012

Fot. 1. Alina Szapocznikow, "Deser I", 1970-1971, asamblaż: poliester barwny, salaterka szklana, 8x11x13 cm. Z kolekcji Piotra Stanisławskiego
2. Alina Szapocznikow, "Krużlowa" (Macierzyństwo), 1969, asamblaż: poliester barwny, fotografie, gaza, 42x52x18 cm. Dzięki uprzejmości Société de l'Apostolat Catholique (Pères Pallotins), Paryż
3. Alina Szapocznikow, "Stela", 1968, gąbka poliuretanowa, żywica poliestrowa, 79x 46x69 cm. Dzięki uprzejmości Piotra Stanisławskiego i Galerie Gisela Capitain GmbH, Kolonia
4. Alina Szapocznikow w Carrarze przy pracy nad rzeźbą Wielkie Brzuchy, Sesja dla magazynu Elle, 1968 rok, Muzeum Narodowe w Krakowie

Źródło: Centrum Sztuki Współczesnej WIELS
Alicja Wilczak


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : www.osztuce.blogspot.com

wtorek, 6 września 2011

Nikifor- Krynicki Matejko


Nikifor to artystyczny samouk, zaliczany do grona najwybitniejszych na świecie malarzy prymitywistów. Początkowo prowadził on tułacze życie, wędrując po wsiach i miasteczkach Galicji. Około 1915 roku zaczął malować obrazki, do czego wykorzystywał podarowane skrawki - na przykład austriackie druki urzędowe, zużyte zeszyty szkolne, opakowania po czekoladkach, papierosach, papier pakowy. Najwcześniejsze zachowane prace Nikifora pochodzą sprzed 1920 roku. Jest wśród nich wiele takich, które uwidaczniają trud doskonalenia umiejętności przyszłego artysty. Nikifor był barwną postacią. Swoją "przenośną pracownię" rozkładał codziennie w różnych punktach uzdrowiska. Większość prac zaopatrywał w inskrypcje, trudno zrozumiałe ze względu na swój analfabetyzm.

Dorobek Nikifora liczy kilkadziesiąt tysięcy prac. Najwybitniejsze - zdaniem znawców - pochodzą z lat 20.-30. Wtedy określił zarówno swoje zainteresowania ikonograficzne, jak i estetyczne. Ten artysta naiwny znaczną ilość swoich dzieł rozdał bądź sprzedał za przysłowiowe grosze, w latach największej biedy. Jego talent odkrył ukraiński malarz, Roman Turyn. Był on również pierwszym kolekcjonerem akwarelowych kompozycji Nikifora. Przełomowym momentem dla międzynarodowej kariery Nikifora stała się pierwsza indywidualna wystawa w galerii Diny Vierny w Paryżu, w kwietniu 1959 r. Dała ona początek wielu następnym ekspozycjom malarstwa Nikifora na całym świecie. Wkrótce też został honorowym członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Popularność, jaką się wtedy cieszył nie wpłynęła jednak w żaden sposób na zmianę jego stylu życia.


Oddanym, z czasem również prawnym opiekunem malarza, towarzyszącym mu od początku lat 60. w codziennym życiu, był Marian Włosiński. Włosiński to również malarz, który jednak poświęcił swoją twórczość, podobnie jak i życie, Nikiforowi, gdyż uważał go za geniusza.. Dzieje tej niezwykłej przyjaźni opowiada film fabularny „Mój Nikifor” Krzysztofa Krauzego. To wspaniała, skromna historia pokazującego odtrąconego artystę, który dzięki pomocy człowieka początkowo mu niechętnego - staje się znany na całym świecie. To także film o wielkości i mocy sztuki oraz pochwała artystycznego talentu w każdej postaci. Film daje nadzieję, że wielkim artystą może się stać każdy z nas, niezależnie od inteligencji, bogactwa czy stanu umysłu. To także film o człowieku, jako jednostce nierozumianej, nienawidzonej i wyszydzanej. Opieka nad Nikiforem stała się dla Włosińskiego najważniejszym celem życia. Nie zostawił chorego malarza nawet wtedy, gdy odeszła od niego żona, zabierając ze sobą dwie małe córeczki. Nie mógł patrzeć na cierpienie Nikifora, dla którego najważniejszą rzeczą było malowanie. Tworzenie sztuki czystej, nie podyktowanej żadnymi regułami, czy modami.

Wielką zasługą reżysera Krzysztofa Krauzego jest niepowtarzalny klimat filmu. Zamiast przygnębienia związanego z komunizmem i ogólnego pesymizmu widzimy na ekranie urokliwą Krynicę - miejsce które w sam raz nadaje się do tworzenia sztuki. Krauze dowiódł także tego, że jest twórcą bezkompromisowym i odważnym. Nie starał się na siłę ugrzecznić filmu, nie robił nic wbrew swej wizji. Nie można nie wspomnieć także o fenomenalnym aktorstwie Krystny Feldman jako Nikifor. Aktorka wchodzi w postać niezwykle głęboko, oglądając film zapomina się, że malarza gra kobieta, a porównanie jej wizerunku z zachowanymi fotografiami podkreśla doskonałość charakteryzacji. Zresztą- gdy Krauze ogłosił, że rolę Nikifora zagra kobieta, nikt nie widział w tym niczego dziwnego. W końcu genialny prymitywista często mówił o sobie w rodzaju żeńskim. Aktorka przyznaje, że w kreacji malarza bardzo pomogły jej rysunki artysty, artykuły i książki na jego temat.'Poczułam, że go rozumiem, że chyba nawet byśmy się polubili. On miał pokrewną duszę do mojej' – mówiła.

W 1995 r. zostało otworzone muzeum w Krynicy - Muzeum Nikifora - Galeria Sztuki "Romanówka", oddział Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. Nie ma przesady w stwierdzeniu że Nikifor stał się najsłynniejszym "ambasadorem Krynicy" w świecie. W ostatnich latach na głównej alei prowadzącej na Deptak stanął pomnik przedstawiający malarza z pędzlem w ręku siedzącego na murku – dokładnie w takiej pozie jak to czynił za życia.



Justyna Kiraga

Film: „Mój Nikifor”, reż. Krzysztof Krauze, 2004 rok
Fotografie pochodzą ze strony www.krynica.pl oraz www.efilm.pl

źródła: www.stopklatka.pl; www.wikipedia.pl; www.krynica.pl

Artykuł przygotowany we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl

niedziela, 4 września 2011

Edvard Munch: "The Modern Eye"

The Modern Eye w paryskim Centrum Pompidou jest wystawą, która prezentuje nowe podejście do prac norweskiego malarza - Edvarda Muncha (1863-1944). Ekspozycja ma na celu zaprezentowanie zależności pomiędzy obrazami artysty, a jego szerzej niedocenionym zainteresowaniem współczesnymi formami reprezentacji – fotografią i filmem. Ekspozycję zorganizowaną w ścisłej współpracy Centrum Pompidou z Muzeum Muncha w Oslo, można podziwiać od 21 września 2011.

Edvard Munch jest często opisywany jako malarz XIX-wiecznego symbolizmu i wczesnego ekspresjonizmu. Złudzeń tych możemy pozbyć się odwiedzając wystawę The Modern Eye, która przedstawia artystę, jako wybitnego prekursora nowoczesności w sztuce. Artysta, podobnie jak malarze tacy jak Bonnard i Vuillard, zainteresował się fotografią na początku XX wieku. Jego fotograficzne działania były w dużej mierze skoncentrowane na autoportrecie, z którym obsesyjnie eksperymentował. Munch nie tylko starał się uchwycić swoją twarz za pomocą fotografii, ale przede wszystkim na płótnie. W 1930 roku, wraz ze znacznym pogorszeniem wzroku, artysta stworzył serię bardzo przejmujących dzieł, na których widać skutki jego poważnej choroby. Ostatnim dziełem artysty, które można podziwiać na ekspozycji, jest właśnie jeden z takich autoportretów.

Silny pierwszy plan, jak i linie diagonalne są najbardziej charakterystycznymi cechami formalnymi , które wyróżniają prace Muncha spośród dzieł innych malarzy. Te wyznaczniki wyraźnie odwołują się do postępu technologicznego zarówno w kinie, jak i fotografii. W swoich innowacyjnych pracach Munch tworzył iluzję aktorów kierujących się w stronę widza, jakby wyłaniających się z ekranu kinowego. Artysta czerpał tez inspiracje z efektów wizualnych wywołanych przez wprowadzenie oświetlenia elektrycznego na sceny teatrów. Podobny efekt starał się przekazać w swoich eterycznych, dramatycznych pracach z serii „Zielony pokój” (1907)

Ekspozycja stara się także pokazać zainteresowanie Muncha codziennością i bieżącymi wydarzeniami ze świata. Prezentuje jak inspirowały i pobudzały go codzienne incydenty zauważone na ulicy, czy wydarzenia opisywane w prasie czy radio. Artysta często pracował na zewnątrz, z dala od ograniczającej go pracowni, aby jak najdokładniej uchwycić codzienne sceny miejskiego życia. Munch w swoich pracach często przerabiał i powtarzał jeden motyw. Ekspozycja gromadzi liczne wersje jego najbardziej znanych dzieł. Na wystawie podziwiać około sześćdziesięciu obrazów i pięćdziesiąt fotografii, w tym te najbardziej charakterystyczne dla stylu Muncha prace, jak chociażby „Autoportret pomiędzy zegarem i łóżkiem”, czy też jego mniej znane fotografie i dzieła filmowe. Kuratorem wystawy jest Mikołaj Cullinan z International Modern Art w Tate Modern. The Modern Eye w paryskim Centrum Pompidou można podziwiać do 09 stycznia 2012 roku.

Justyna Kiraga

Informacje dotyczące wystawy: www.centrepompidou.fr

Fot. 1. Edvard Munch, Scena z domu publiczego, olej na płótnie, 1907 r.
Fot. 2. Edvard Munch, Zazdrość, olej na płótnie, 1907 r.

Fotografie pochodzą z wikipaintings.org

Artykuł przygotowany we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej www.napiorkowska.pl

sobota, 3 września 2011

Dama z gronostajem

Wakacje dobiegły końca, a wraz z nimi „Atlas Sztuki”- cykl letniego przewodnika po wystawach. Na dłuższe, wrześniowe wieczory, zachęcamy Państwa do śledzenia naszego kolejnego cyklu artykułów łączących sztuki wizualne z filmem. Zamierzamy opowiadać o dziełach sztuki oraz życiu i twórczości artystów, inspiracje czerpiąc z licznych realizacji filmowych. Zamierzamy przyglądać się relacjom dzieł sztuki z obrazem filmowym, zauważając w nich nowe znaczenia. Na nowo odkrywamy porzucone i ukryte konteksty, przywracając je do świadomości. Dzielimy się z Państwem naszymi inspiracjami, nakreślamy aspiracje po to, aby wnieść nowe spojrzenie na połączenie sztuk plastycznych z filmem. Jako pierwsze dzieło, przybliżamy „Damę z gronostajem”, które aktualnie można podziwiać w berlińskim muzeum Bodego.

Młoda dama mediolańskiego dworu... Kochanka księcia Ludovica Sforzy... „Dama z gronostajem” namalowana w Mediolanie ok. 1490 roku przez Leonarda da Vinci, to portret Cecylii Galleriani. Jednak w czasie nabycia obrazu przez Czartoryskich nieznana była historia ani dzieła, ani też tożsamość modelki. Obecność gronostaja uznano za naturalny, dekoracyjny element obrazu. Dopiero krytyczna analiza ikonografii w XX wieku dała najbardziej prawdopodobną interpretację dzieła. Trzymane przez portretowaną Cecylię zwierzę, ma złożone znaczenie emblematyczne. Jego grecka nazwa galée zawiera się w nazwisku Gallerani - jest więc nawiązaniem do nazwiska modelki. Zwierzę jest również czytelnym symbolem Ludovica Sforzy, nazywanego przez współczesnych "Ermellino" czyli "Gronostaj". Obraz przytaczany był licznie w literaturze i filmie. Pojawia się między innymi w sensacyjnej powieści brytyjskiego pisarza Roberta Harrisa Fatherlanda, opisującą Europę lat 60. XX w. w założeniu, że Niemcy wygrały drugą wojnę światową.

Zuchwała kradzież obrazu jest przedstawiona także w polskim filmie „Vinci” z 2004 roku. Pamiętacie ten film? Cuma - złodziej dzieł sztuki, nieoczekiwanie opuścił więzienie dzięki pomocy znajomego. Pomoc ta nie jest jednak bezinteresowna , gdyż Cuma otrzymuje zlecenie kradzieży obrazu „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci, który wraca z Japonii do Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Złodziej prosi o pomoc przyjaciela Juliana, który z jednej strony pomaga Cumie w kradzieży, z drugiej zaś przygotowuje plan zamiany obrazu, aby z Polski nie zniknęło to najcenniejsze dzieło sztuki. Zwraca się o pomoc do starego fałszerza Hagena, który odsyła go do niezwykle utalentowanej studentki historii sztuki. Całą sprawę usiłuje rozwikłać komisarz Wilk, który słusznie przypuszcza, że Cuma opuścił więzienie tylko po to, by ukraść dla kogoś "Damę z łasiczką". Mimo to dochodzi do spektakularnej kradzieży tego jedynego dzieła Leonarda da Vinci w Polsce. Historia jednak na nic by się zdała gdyby nie aktorzy, którzy pozwolili jej żyć. Świetnie w swoich rolach odnaleźli się główni bohaterowie: Robert Więckiewicz, Borys Szyc oraz Kamila Baar. Znakomity jest także Jan Machulski w roli nieco ekscentrycznego malarza-fałszerza.

Wszystkich zainteresowanym zobaczeniem autentycznej „Damy z gronostajem” informujemy, że to jedno z najważniejszych krakowskich dzieł można aktualnie podziwiać w Berlinie. Dzieło, wypożyczone przez Fundację Książąt Czartoryskich, jest najcenniejszym eksponatem wystawy portretu renesansowego w Muzeum Bodego. Książę Czartoryski powiedział, że jest szczęśliwy, iż "Dama z gronostajem" zostanie pokazana berlińskiej publiczności. Dzieło to nie podróżuje zbyt często, bo jest nie tylko ikoną Krakowa, ale też Polski. Jednak zamknięcie Muzeum Książąt Czartoryskich na czas renowacji stworzyło doskonałą okazję, by obraz ten został pokazany poza granicami Polski. Ekspozycja, zatytułowana "Twarze renesansu - Arcydzieła włoskiej sztuki portretu" jest wspólnym przedsięwzięciem berlińskiej Gemaeldegalerie oraz nowojorskiego Metropolitan Museum of Modern Art. Na berlińskiej wystawie "Dama z Gronostajem" pozostanie do 31 października, a następnie zostanie przewieziona na kolejną ekspozycję, do Londynu. Po powrocie do Krakowa obraz przez 10 lat nie będzie opuszczał Polski.

Justyna Kiraga

Film: „Vinci” reż. Juliusz Machulski, 2004 r.
źródło dotyczące wystawy: www.smb.museum/smb
fot. 1. "Dama z gronostajem", Leonardo da Vinci, 1483-1490, www.wikipedia.pl
fot. 2. Kadr z filmu "Vinci", reż. Juliusz Machulski; www.filmweb.pl

Artykuł przygotowany we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej www.napiorkowska.pl


piątek, 2 września 2011

Max Liebermann Pionier Modernizmu


Jeszcze do jedenastego września w Kunst-und Ausstellungshalle der Bundesrepublik Deutschland w Bonn oglądać można retrospektywę twórczości jednego z najbardziej znaczących niemieckich twórców przełomu XIX i XX wieku. Wystawa zaaranżowana chronologicznie prezentuje około 100 obrazów i rysunków Liebermanna z różnych etapów jego twórczości.

Max Liebermann, niemiecki malarz i grafik, przedstawiciel realizmu, impresjonizmu i współzałożyciel Secesji Berlińskiej. Liebermann urodził się w 1847 roku w Berlinie w rodzinie intelektualistów o zainteresowaniach artystycznych. Studiował filozofię na Uniwersytecie Berlińskim jednocześnie pobierając lekcje u cenionego malarza scen jeździeckich i polowań Carla Steffecka. W 1868 studiował na Akademii sztuk Pięknych w Weimarze. Początkowo tworzył akwaforty, malował pejzaże, sceny religijne i rodzajowe w sposób realistyczny, stosując ciemną kolorystykę. To właśnie z tego okresu pochodzi słynny obraz artysty Dwunastoletni Jezus w świątyni, który w 1879 roku na Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Monachium wywołał skandal wśród odbiorców, zmuszając tym samym artystę do przemalowania dzieła.

W latach 1873-1878 odwiedził Paryż gdzie poznał Gustawa Couberta i Milleta. Wprowadził wtedy impresjonistyczne akcenty do swojego malarstwa, znacznie rozjaśniając dotąd stosowaną paletę. W międzyczasie odbył podróż naukową do Holandii gdzie zafascynowany holenderską grafiką wznowił pracę nad akwafortą. W 1905 roku zamieszkał w domu w Wannsee skąd pochodzą liczne dzieła o motywach ogrodowych i pejzażowych.
Max Liebermann wprowadził do niemieckiej sztuki nowe trendy i innowacje techniczne. Mimo wielu wpływów zachował swój tak indywidualny styl widoczny wyraźnie w przekroju jego prac.
Tym którzy do Bonn dotrzeć nie mogą proponuję zajrzeć do Muzeum Narodowego w Warszawie, które w swojej kolekcji posiada zbiór rysunków i rycin Maxa Liebermanna, również pozwalających na prześledzenie rozwoju artysty na najwyższej klasy przykładach w dziedzinie rysunku i grafiki.
Daria Jawor

Źródło: www.kah-bonn.de
Fot.Max Liebermann, In den Zelten, 1900, Hamburg, Hamburger Kunsthalle © bpk ׀ Hamburger Kunsthalle ׀ Elke Walford

Materiały pochodzą od organizatora.

Artykuł przygotowany we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej www.napiorkowska.pl







Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : www.osztuce.blogspot.com