Od 18 października w salach Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej będzie można podziwiać malarstwo Waldemara Marszałka. Artysta ma opinię twórcy na wskroś związanego z Gdańskiem, ale nie jest jednym z tych malarzy, którzy wiernie odzwierciedlają w swoich pracach piękno tego miasta, czy sięgają po nawiązania do jego burzliwej historii. Jego prace obfitują w odniesienia do antycznej mitologii, kultury flamandzkiej, czy włoskiego renesansu. Sam artysta zresztą przyznaje się do nieustannej fascynacji dawnymi mistrzami. Waldemar Marszałek ma na swym koncie około trzydziestu wystaw indywidualnych i udział w kilkudziesięciu ekspozycjach zbiorowych w kraju i za granicą.
Obrazy Waldemara Marszałka mają w sobie coś baśniowego, czasem idyllicznego. To ten gatunek malarstwa, który przenosi widza w obszar innej rzeczywistości. W iluzyjnym malarstwie artysty królują kobiety, wokół których dzieje się wszystko. To one w wystylizowanych formach, w delikatnych strojach, półnagie czy nagie wyznaczają kierunek narracji i napięcia kompozycyjne. Wnoszą one atmosferę uczuciowości i zmysłowości, ulotnej tęsknoty i pożądania, uwielbienia i erotyki - czyli to wszystko, co perfekcyjny warsztat malarza wzbogaca o pierwiastek poezji. Poza nagimi kusicielkami w obrazach artysty spotkać można muzyków grających na dziwnych instrumentach, baśniowych mężczyzn oderwanych od rzeczywistości, czy zamyślone postaci przypominające klownów. Malarstwo Marszałka jest w pewnym sensie ucieczką od świata, który nas otacza. Świata wojny, gwałtu, masakry i szpetoty.
Jan Wołek, poeta, tak pisze o malarstwie Waldemara Marszałka: "Przyglądam się tym bizantyjskim postaciom, jakbym oglądał wymarły gatunek, którego jedynym żywym przedstawicielem jest Waldek. Spełniający obowiązek wobec swoich bohaterów. Smutnych, cichych i szlachetnych. Pokornych i pełnych tajemnicy. Właśnie ta tajemnica jest wielką siłą jego obrazów. Tajemnica, z którą się chce obcować, ale nie wolno jej obudzić niestosownymi pytaniami. Trzeba jej pozwolić trwać w przepastnym horyzoncie niedomówienia, własnej interpretacji. (...) Może jest tak, że w tej finezyjnej i harmonijnej rzeczywistości, którą tworzy, jest riposta na wszystko, na co się artysta nie godzi. Na co nie godzą się niektórzy z nas. Na pośpiech, powierzchowność, nadmiar, brutalność, histerię, szpetotę, głupotę."
Źródło: www.napiorkowska.pl; www.artissimo.pl
Fot. 1. Waldemar Marszałek, Hopaj Siup, 2011 r.
Fot. 2. Waldemar Marszałek, Balety, 2011 r.
Artykuł przygotowany we współpracy z
Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl
Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
www.napiorkowska.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz