wtorek, 30 sierpnia 2011

Kierunek: Madryt


Dziś polecam spacer w poszukiwaniu ciekawej sztuki nowoczesnej w Madrycie, przemieszczając się pomiędzy oddziałami Muzeum Narodowego Centrum Sztuki Królowej Zofii. Główny budynek muzeum to odrestaurowany XVIII-wieczny szpital. Muzeum jest poświęcone głównie sztuce hiszpańskiej, ale znajdują się w nim także liczne prace artystów zagranicznych, takich jak Robert Delaunay, Yves Tanguy, Man Ray, Jacques Lipchitz, czy Lucio Fontana. Stała ekspozycja znajduje się na drugim i czwartym piętrze. Są tam m.in. sale poświęcone twórczości Pabla Picassa, Salvadora Dalego, czy Joana Miró. W kolekcji muzeum można znaleźć można takie dzieła jak Guernica, czy Pejzaż z Cadacués. Poza przyciągającą widzów stałą ekspozycją, Muzeum Narodowe oferuje także sporą ilość atrakcyjnych ekspozycji sztuki współczesnej.

Na początek polecam zapoznanie się z wystawą sztuki amerykańskiego artysty - Leona Goluba. Ogromna ekspozycja mieści się w Pałacu Velazqueza znajdującym się w Parku del Retiro. Malarstwo Goluba przedstawia brutalne fakty i wydarzenia takie jak wojna w Wietnamie, reżim apartheidu w Afryce Południowej, czy skutki imperializmu. Artysta opisuje swoje prace jako „zaproszenie do miejsc, do których nikt nie chciał iść”. Stara się umieścić widza w sytuacji bycia świadkiem, a nawet wspólnikiem oprawcy, oraz skierować jego wzrok na postaci zadające ból. Związek między katem, a widzem odwraca akt przemocy w wątpliwość i niezdolność do działania. Ekspozycja prezentuje najważniejsze cykle prac artysty, począwszy od Wietnam II (1973 r.), sfinksy tworzone w latach 50', portrety dyktatorów i polityków, po najwcześniejsze, informalistyczne dzieła.

Pozostając w Parku del Retiro, polecam odwiedzić Palacio de Cristal, w którym znajduje się instalacja pochodzącej z Sarajewa artystki - Maji Bajevic. Artystka swoje działania artystyczne opiera na poetyckim przeglądzie społecznych przełomów oraz historycznych momentów zwrotnych. W swoich pracach analizuje związek pomiędzy przemocą, władzą i budowaniem własnej tożsamości narodowej. W subtelny sposób pokazuje wpływ politycznych i społecznych konfliktów na życie codzienne, starając się tym samym wzbudzić w widzach refleksję i aktywne zaangażowanie. Najnowszy projekt Maji Bajevic to dźwiękowa instalacja przybliżająca ważne polityczne i gospodarcze hasła stu ostatnich lat. Hasła prezentowane są w wersji papierowej, ale możemy je także usłyszeć intonowane a cappella przez różnych wokalistów (z których niektórzy są uzdolnieni muzycznie, a inni nie). Ekspozycja obejmuje również interaktywny pomnik, na który widzowie mogą wdrapać się po wąskich, metalowych schodach, aby później zjechać z niego szeroką ślizgawką. W drodze na szczyt monumentu można zobaczyć serię filmów o wspólnym tytule „Wende” (od niemieckiego słowa oznaczającego zmianę lub punkt zwrotny), które odnoszą się głównie do wydarzeń towarzyszących upadkowi Muru Berlińskiego.

Kolejną ciekawą artystką, której prace można podziwiać w Museo Reina Sofia, jest Portugalka- Leonor Antunes. Jej rzeźbiarskie interwencje nie maja konkretnego odniesienia do symbolicznej treści. Starają się za to zmienić miejsce, w którym są zainstalowane, aby ukazać jego energię. W pracach Antunes dużą rolę odgrywają pojęcia takie jak wymiar, rytm, proporcja, czy skala. Artystka, podobnie jak Duchamp, John Cage czy Rodney Graham, nakłada na siebie szereg bardzo rygorystycznych reguł metodologicznych, które paradoksalnie pozwalają jej pracować z dużą swobodą i możliwością wprowadzania zmian do jej rzeźb. Jej specyfika pracy wiąże się z wykorzystaniem istniejących wcześniej elementów i obiektów, które w wielu przypadkach są pochodzenia architektonicznego. Artystka bada, co się dzieje, gdy obiekty te są powielanie i przenoszone w czasie i przestrzeni. Zmiana przestrzeni wywołuje zmianę kontekstu, który implikuje nowe emocje. Właśnie taki projekt można aktualnie podziwiać w Madrycie. Leonor Antunes w swojej najnowszej instalacji bada możliwości modulacji i refleksje na temat związku ciała z konstruowaną przez nią przestrzenią. Na pracę składa się seria rzeźb nawiązujących do architektonicznej przestrzeń pawilonu zaprojektowanego w 1950 roku na targach w Brukseli przez Corralesa i Molezuna. Drugim punktem odniesienia dla artystki jest film „Witch's Cradle” Mayi Deren. Artystka inspirując się nim, przedstawia własne video, w którym ukazuje nowe możliwości przestrzenne dla swoich dzieł.

Na koniec gorąco zachęcam do zapoznania się z minimalistycznymi pracami Jamesa Castle'a, które są doskonałą alternatywą dla systemu wizualnego obowiązującego w II połowie XX wieku. Na jego twórczość składają się głównie rysunki wykonane za pomocą sadzy i śliny, kolorowe kartonowe konstrukcje, ręcznie robione książki. Żadne z jego dzieł nie posiada tytułu, daty czy jakiegokolwiek wskaźnika chronologicznego. Co bardziej skomplikowane- artysta w całym swoim życiu nie udzielił żadnego wywiadu ani komentarza, który mógłby posłużyć wyjaśnieniu jego prac. Twórczość Jamesa Castle została doceniona długo po jego śmierci- w 1990 roku, wraz z rozwojem sztuki naiwnej. Zaburzona osobowość, głuchota i analfabetyzm, były istotnymi czynnikami, przedstawiającymi Castela jako prymitywnego artystę naiwnego połowy XX wieku. Niemniej, jego prace odzwierciedlają zainteresowanie artysty możliwościami współczesnej reprezentacji wizualnej. Przejawia się to poprzez skłonność do wykorzystywania konturów w swoich rysunkach, zainteresowanie fragmentami architektonicznymi przyrównywanymi do ludzkiego ciała, czy poprzez dwojaki wymiar jego obiektów, które są zarówno zwykłe, jak i bardzo osobliwe i niepokojące.

Justyna Kiraga

- James Castle, Show and Store, Budynek Sabatiniego; 18.05.11- 05.-09.11
- Leon Golub, Malarstwo, Palacio de Velazquez; 06.05.11- 12.09.11

- Maja Bajevic, To Be Continued, Palacio de Cristal, 27.05.11- 03.10.11

- Leonor Antunes, Walk around there. Look through there, 10.06.11- 05.09.11


Fot. 1. Leon Golub, Loyality, Discipline, Renewal
Fot. 2. Leonor Antunes,
Walk around there. Look through there
Fot. 3. James Castle, bez tytułu;


(autor zdjęć: Paweł Szymański)

Wielka retrospektywa Cattelana w Nowym Jorku


Twórczość Maurizio Cattelana, autora najgłośniejszych wizerunków sztuki współczesnej ostatnich lat zaprezentowana zostanie jesienią na retrospektywnej wystawie w Nowym Jorku. Ekspozycja prezentująca kontrowersyjny dorobek artysty zostanie zbudowana z ponad 130 jego dzieł, wypożyczonych z muzeów i prywatnych kolekcji z całego świata. Będzie to imponujący przegląd prac artysty począwszy od tych z 1980 roku do najnowszych jego dzieł.

Maurizio Cattelan czerpie ze współczesności.
Świadomie dotyka tematów zapalnych. Na tym polega jego praca. Podejmuje problematykę trudną, konfliktową, często niepopularną. Zadaniem Cattelana jako artysty jest zmuszać do refleksji, prowokować do dyskusji.

Cattelan rozpoczął międzynarodową karierę od udziału w documenta w Kassel 1993 i Aperto' 93 podczas biennale weneckiego. Już na następnym biennale wystawiał w pawilonie włoskim - prezentując instalację przedstawiającą gruchające gołębie. Kolejne kontrowersyjne projekty artysty to między innymi piramida wypchanych zwierząt i ich szkieletów, czy też dramatyczna instalacja"Out of Blue" - z obiektem przypominającym ciało topielca. No i oczywiście głośna instalacja "papieska" przedstawiana kilkakrotnie na wystawach zbiorowych. Instalacja znana za granicą pod tytułem: "Dziewiąta godzina" wystawiona była w 2000r w Warszawie i wywołała spory skandal. Dodajmy do tego modlącego się Hitlera, dzieci powieszone w centrum Mediolanu, martwego konia z napisem INRI i fikcyjne VI Karaibskie Biennale, na które ściągnął krytyków z całego świata, a na którym nie było ani jednego dzieła. Jego twczość prawie nikogo nie pozostawia obojętnym.


Cattelan wyprowadza sztukę z muzealnych sal, wchodzi między ludzi. Jego rzeźby i instalacje utrzymane w duchu, któremu najbliżej do hyperrealizmu, mają swoje korzenie w obserwacji kultury popularnej, ale również z religii, wojen, historii. Sztuka niepodobna do innej, zabawna i głęboka jednocześnie. Prowokator, dowcipniś, tragikomiczny poeta naszych czasów.
"Maurizio Cattelan: All" 04 listopada 2011, 22 stycznia 2012 Guggenheim, New York.

Katarzyna Kucharska


fot. www.mauriziocattelan.altervista.org; 1). Untited (2007), 2). Untitled (2008)
źródło: www.guggenheim.org

www.napiorkowska.pl

Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" www.osztuce.blogspot.com

sobota, 27 sierpnia 2011

Z kolekcji Leona Wyczółkowskiego



Na wystawie w Muzeum Narodowym w Poznaniu przekonamy się, że Leon Wyczółkowski był nie tylko doskonałym malarzem, lecz także wytrawnym kolekcjonerem sztuki. Artysta oprócz obrazów gromadził również przedmioty rzemiosła artystycznego. Wiele z nich przedstawiał w swoich pracach malarskich i graficznych.

W 1921 roku Leon Wyczółkowski przekazał Muzeum Wielkopolskiemu w Poznaniu pokaźną kolekcję dzieł sztuki i rzemiosła artystycznego, liczącą około 200 pozycji inwentarzowych.

Obejmowała ona przede wszystkim zbiór rzemiosła artystycznego od XV – XIX wieku, głównie wschodnich tkanin, ceramiki i brązów, ale także mebli polskich i europejskich, majoliki, kamionki i fajansów, porcelany miśnieńskiej, szkła antyczne i nowożytne, judaika, cenny zbiór grafiki polskiej i europejskiej, niezwykle znaczący zespół barwnego drzeworytu japońskiego oraz szereg dzieł malarzy polskich z 2 poł. XIX oraz przełomu XIX/XX wieku, a także własne prace artysty. Dar artysty, który pierwotnie miał trafić do Muzeum Narodowego w Krakowie wzbogacił Muzeum Wielkopolskieo wyjątkowe dla tych zbiorów pozycje.


Za zbiory ofiarowane Muzeum Wielkopolskiemu w Poznaniu Leon Wyczółkowski otrzymał od ministerstwa byłej Dzielnicy Pruskiej rekompensatę finansową i zakupił dworek w Gościeradzu k. Bydgoszczy. Malarz po przekazaniu swoich zbiorów Muzeum Wielkopolskiemu już nigdy nie gromadził cennych rzeczy. Kilka lat później opuścił na stałe Kraków i zamieszkał w Poznaniu, przy ul. Rzepeckiego 27. Mieszkał tu w okresach jesienno-zimowych, natomiast wiosnę i lato spędzał w ukochanym przez siebie Gościeradzu.

Po śmierci artysty, żona Franciszka Wyczółkowska przekazała do bydgoskiego Muzeum w 1937 roku, kolekcję liczącą 425 pozycji stanowiących dzieła tego artysty, a także wyposażenie pracowni i pamiątki osobiste.


Muzeum poznańskie eksponowało zbiory Wyczółkowskiego w ramach poszczególnych kolekcji, w całym gmachu, do 1939 roku. W czasie II wojny światowej kolekcja artysty poniosła dotkliwe straty, zaginęły prace artystów polskich, własne dzieła Wyczółkowskiego, a także wiele spośród najcenniejszych pozycji rzemiosła artystycznego.

Wystawa została przygotowana we współpracy z Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, które słynie z największej kolekcji prac swojego Patrona.


Wystawa potrwa do 2 października 2011


Fot. 1. Leon Wyczółkowski, Autoportret, materiały Muzeum Narodowe w Poznaniu
Fot. 2. Kitakawa Utamaro (1754-1806), Dyptyk z Takeshiba (fragment), 1790-1799 (?) drzeworyt barwny (nishiki-e) na papierze żeberkowym, wł. Muzeum Narodowe w Poznaniu
Fot. 3. Dzban, Persja, Dagestan(?), XVIII/XIX w., ceramika formowana na kole wł. Muzeum Narodowe w Poznaniu


Źródło: Muzeum Narodowe w Poznaniu

Alicja Wilczak

Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

czwartek, 25 sierpnia 2011

„Ku chwale artysty” - wystawa dzieł Jacka i Rafała Malczewskich




Na wystawie "Ku chwale artysty. Jacek Malczewski. Rafał Malczewski" w Miejskiej Galerii Sztuki w Zakopanem pokazano 22 obrazy Jacka Malczewskiego, których właścicielem jest prywatny kolekcjoner z Polski, i 10 prac Rafała Malczewskiego ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego.

Pochodzące z prywatnej kolekcji obrazy Jacka Malczewskiego nie były dotąd razem pokazywane. Jednym z obrazów Jacka Malczewskiego prezentowanych w Zakopanem jest akt kobiecy, który artysta namalował jako 22-letni student paryskiego atelier Lehmanna. Kolejnym ciekawym obrazem, którego nikt nie oglądał od lat 20. XX wieku, jest "Salome". Obraz ten, znany jedynie z fotografii i uważany za zaginiony, odnalazł pragnący zachować anonimowość kolekcjoner dzieł Malczewskiego. Jak zaznaczyła Anna Zadziorko – kurator wystawy, rzadko zdarza się, aby wystawę tworzyły dzieła sztuki z prywatnej kolekcji. "W Polsce jest niewielu kolekcjonerów, którzy kolekcjonują sztukę z pewną intencją i dużym wkładem pracy badawczej, a każda z prezentowanych prac jest dokładnie przebadana, jej historia - opisana" - wyjaśniła.



Nie bez znaczenia jest miejsce prezentacji prac obydwu artystów - Zakopane. Jacek Malczewski bywał w Zakopanem, gdzie spotykał się z elitą artystyczną ówczesnej Polski. Gościł m.in. w willi pod Jedlami na Kozińcu, gdzie namalował portret Stanisława Witkiewicza. Tutaj też spędził pierwsze wakacje ze swoją przyszłą żoną Marią z Garlewskich.

W Zakopanem przez wiele lat mieszkał i tworzył syn Jacka Malczewskiego - Rafał Malczewski. W latach 1915-1939 aktywnie uczestniczył w życiu artystycznym i towarzyskim miasta Zakopane. Rafał Malczewski oprócz malarstwa uprawiał taternictwo, narciarstwo, był też ratownikiem TOPR, dziennikarzem w "Gazecie Zakopiańskiej", "Kronice Zakopiańskiej", "Głosie Zakopiańskim", aktywnym członkiem Stowarzyszenia "Sztuka Podhalańska". W 1938 roku Rafał Malczewski pozostawił część swoich prac w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wcześniej, ze względu na trudną sytuację materialną, sprzedał do tego samego muzeum wszystkie odziedziczone dzieła swojego ojca. Artysta zmarł w 1965 r. w Montrealu.

Wystawę będzie można oglądać do 2 października 2011

Fot. 1. Okładka katalogu wystawy

Fot. 2. Jacek Malczewski, Autoportret z meduzą

Źródło: Miejska Galeria Sztuki w Zakopanem

Alicja Wilczak


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

wtorek, 23 sierpnia 2011

Postmodernizm: Styl i Subwersja 1970-1990


Postmodernizm wymykał się zawsze definicjom. Był mieszanką różnorodnych, przeciwstawnych stylistyk. Porywający wizualnie, wszechstronny, kolorowy albo zupełni e bez koloru. Zabawny albo o dramatycznym wręcz wyrazie form. Wspólna przestrzeń konfrontacji różnych tendencji i koncepcji. Czasami uboga, a czasami luksusowa. Czyż nie stanowi ona wspaniałego tematu na wystawę?

Planowana w Viktoria & Albert Museum wystawa poszukuje odpowiedzi na pytanie, czym był postmodernizm, ale czy na to i jemu podobne pytania da się znaleźć jednoznaczne odpowiedzi? Ekspozycja "Postmodernizm: Style & Subversion 1970/90" zostanie otwarta dla publiczności już we wrześniu. Będzie to swego rodzaju wycieczka pośród odmienności w sztuce. Zapowiada się interesująco.


Postmodernizm jak wiemy nie wypracował jednorodnej stylistyki, objął różne zjawiska, na przykład niemieckie (i wrocławskie) Neue Wilde, włoską transawangardę, Young British Sculptores, czy amerykańskie new painting. To co ich łączyło to było drastyczne odejście od modernizmu, od ucieczki w utopijne wizje, które były oparte na jasności i prostocie. Moderniści chcieli otworzyć okno na nowy świat. Postmodernizm wręcz przeciwnie był jak popękane lustro odbijające na swojej zdefragmentowanej powierzchni złożoną rzeczywistość. Jego podstawowymi zasadami były właśnie złożoność i sprzeczności.

Postmodernizm brutalnie roztrzaskał dotychczas uznane poglądy o sztuce, stylu, projektowaniu. Wniósł do twórczości radykalną wolność, wprowadzał ją poprzez gesty to zabawne, to absurdalne...
Zacierały się granice pomiędzy kulturą wysoką, a masową. I tak rodziło się uczucie dowolności, można było swobodnie mieszać różne konwencje, języki i style. Niesamowite projekty, kostiumy i manekiny, zdumiewające instalacje... 24 września 2011-15 stycznia 2012, Wiktoria & Albert Museum, Londyn.
Katarzyna Kucharska


źródło: www.vam.ac.uk
fot.1.Grace Jones in a maternity dress designed by Jean-Paul Goude and Antonio Lopez, 1979 © Jean-Paul Goude,
fot.2. Image: April Greiman with Jayme Odgers, poster for Cal Arts, 1978
fot.3.'Untitled (Joe)', charcoal and pencil on paper by Robert Longo, from the 'Men in the City' series, 1981. Tate: Presented by Janet Wolfson de Botton 1996 (T07177),

Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : www.osztuce.blogspot.com

piątek, 19 sierpnia 2011

„Odpoczynek w szałasie” Wojciecha Gersona w Muzeum Śląskim


Od 16 sierpnia odwiedzający Galerię Malarstwa Polskiego w Muzeum Śląskim w Katowicach mogą oglądać dzieło Wojciecha Gersona „Odpoczynek w szałasie”. Unikatowy obraz udostępniony przez Zamek Królewski w Warszawie został wypożyczony w zamian za „Żydówkę z cytrynami” Aleksandra Gierymskiego.

Obraz Wojciecha Gersona „Odpoczynek w szałasie”, uważany za jedno z najlepszych dzieł tego artysty, był początkowo własnością rodziny Kronnenbergów, magnatów finansowych pochodzenia żydowskiego i kolekcjonerów polskich dzieł sztuki, mieszkających w Warszawie od pocz. XIX w. W czasie II wojny światowej znaczna część kolekcji rodziny zaginęła, a obraz Gersona został włączony do spisu utraconych zabytków polskich. W 2004 r. dzieło pojawiło się niespodziewanie w katalogu aukcyjnym firmy Sotheby's jako zakup od kolekcjonera z Republiki Południowej Afryki. Spadkobiercy rodziny barona Kronnenberga, powiadomieni przez polskie władze, byli zainteresowani odzyskaniem skradzionego w czasie wojny obrazu. Gdy im się to udało, został przez nich przekazany do zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie.

Obraz Gersona – znany także pod innymi tytułami: „Zaczarowane dźwięki”, „W góralskiej chacie”, „Góralski koncert” – będzie eksponowany w Galerii Malarstwa Polskiego 1800–1945 Muzeum Śląskiego do początku lutego przyszłego roku.

Fot. Wojciech Gerson, Odpoczynek w szałasie”, 1862, olej na płótnie, 92,5 x 134,5 cm

Źródło: www.muzeumslaskie.pl

Alicja Wilczak



Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

Nowa ekspozycja dzieł Josepha Beuysa w ms2



Dziś otwarta zostanie w Muzeum Sztuki w Łodzi nowa aranżacja sali Josepha Beuysa
- jednego z najważniejszych współczesnych artystów. Sala stanowi część Kolekcji Sztuki XX i XXI wieku łódzkiego muzeum.

Dokładnie 30 lat temu do Łodzi przyjechał Joseph Beuys, przywożąc do Muzeum Sztuki skrzynię z archiwum swoich prac. Akcję tę nazwał "Polentransport 1981". Chcąc przypomnieć ten gest ms2 przygotowało nową ekspozycję dzieł w sali poświęconej niemieckiemu artyście.

Wybór prac nawiązuje do założenia Beuysa, że są one nośnikami jego myśli, które, aby je rozpowszechnić, należy prezentować także poza centrum, czyli na obrzeżach Europy i świata, w tym - w Polsce. Stąd obecne w pracach ślady podróży, a także zdjęcia wykonane w Muzeum Sztuki w czasie pobytu artysty w sierpniu 1981 roku. Wydarzenie jest częścią organizowane go przez łódzkie muzeum cyklu "Ekonomia daru".

Joseph Beuys (1921-1986) był niemiecki artystą, teoretykiem sztuki, pedagogiem, działaczem i reformatorem społecznym i politycznym. W swojej twórczości zajmował się głównie rzeźbą, rozszerzając formułę tego medium aż po działania w czasie i procesy społeczne. Stworzył koncepcję tzw. rzeźby społecznej, zgodnie z którą procesy kreatywnego myślenia i politycznego działania są ważniejsze od stworzenia obiektu sztuki. Beuys zwykł powtarzać, że "każdy człowiek jest artystą". Jego działalność opierała się na idei wolnego człowieka jako istoty będącej częścią natury i społeczeństwa. Był zaangażowany politycznie: utworzył Niemiecką Partię Studencką (1967), Organizację Niewybierających (1970) oraz Bezpośrednią Demokrację w Drodze Referendum (1971). Kandydował do Parlamentu Europejskiego oraz, z ramienia Partii Zielonych, do Parlamentu Krajowego Nadrenii

Fot. Joseph Beuys, "My jesteśmy rewolucją", 1971, fot. z archiwum Muzeum Sztuki w Łodzi

Źródło: informacja prasowa

www.msl.org.pl

Alicja Wilczak


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

czwartek, 18 sierpnia 2011

Młody Rembrandt i Degas


Każdego roku Rijksmuseum organizuje wystawę pokazującą wpływ malarstwa mistrzów holenderskiego Złotego Wieku na twórczość europejskich artystów późniejszego okresu. Po sukcesie ubiegłorocznej wystawy, która pokazywała inspiracje malarstwem Steena w obrazach Miró, w tym roku Rijksmuseum wystawia portrety Edgara Degasa i Rembrandta. Przy czym w przypadku obu artystów wystawione obrazy pochodzą z okresu młodości artystów, czyli kiedy mieli nie więcej niż 23 lata.

Edgar Degas w wieku
23 lat przebywał w Rzymie. Tam studiował malarstwo i zachwycał się twórczością dawnych mistrzów. Największe wrażenie zrobiły na nim akwaforty Rembrandta. Inspiracje z twórczości Rembrandta są widoczne u Degasa nie tylko w specyficznym wykorzystaniu światła i cienia ale również w konkretnych pozach. Oprócz licznych akwafort Rembrandta i Autoportretu młodego Rembrandta z 1630 roku z kolekcji Rijksmuseum, na wystawie zobaczymy również wspaniały autoportret Rembrandta wypożyczony z Pinakoteki w Monachium.


Organizatorzy wystawy w Amsterdamie skrupulatnie szukali ciekawych zależności pomiędzy twórczością Rembrandta i czerpiącego od niego inspiracje młodego Degasa. I chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że Degas i Rembrandt nie mogą mieć ze sobą nic wspólnego – w końcu dzieliła ich 200-letnia różnica czasu - podobieństw znalazło się jednak więcej niż kilka.

Wystawa potrwa jeszcze do 23 października.

Katarzyna Kucharska

Fot.Rembrandt, Autoportret, akwaforta, 1630, Rijksmuseum Amsterdam

źródło: www.rijksmuseum.nl

Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : www.osztuce.blogspot.com

wtorek, 16 sierpnia 2011

O wystawie Barbary Hubert w Qadransie qltury - 16 sierpnia 2011, TVP

Chcę pokazywać lepsze strony życia, naświetlać bardziej kolorowe momenty rzeczywistości, malować w ten sposób, by widz oglądając mógł poczuć temperaturę, zapach, smak mojego wycinka świata”. Barbara Hubert

O wystawie malarstwa Barbary Hubert w Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej przy ulicy Puławskiej 17 w Warszawie. Polecamy! http://www.tvp.pl/warszawa/kul​tura/qadrans-qltury/wideo/16-s​ierpnia-2011/5104623


Wystawa obrazów Barbary Hubert jeszcze tylko do piątku, 19 sierpnia w Galerii Katarzyny Napiórkowskiej przy ulicy Puławskiej 17 w Warszawie. Zapraszamy!
www.napiorkowska.pl


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

sobota, 13 sierpnia 2011

Wystawa grafik Jamesa McNeila Whistlera w Muzeum Sztuki w Tel Awiwie



Wystawa prezentuje wybrane grafiki Jamesa Abbotta McNeilla Whistlera (1834-1903) – twórcy nostalgicznych i pełnych harmonii obrazów, jednego z głównych przedstawicieli credo „sztuka dla sztuki”.

Malarz urodził się w Ameryce, gdy ukończył 21 lat wyruszył do Europy w 1855 roku. Najpierw przebywał w Londynie, a następnie przeniósł się do Paryża, gdzie rozpoczął studia w École Imperiale i Spéciale de Dessin. W następnym roku, studiował w pracowni szwajcarskiego artysty Charles Gleyre. Podobnie jak inni artyści tego okresu np.: Jean-Francois Millet, Honore Daumier i Gustave Courbet, których twórczość wpłynęła na jego wczesną sztukę, Whistler używał specyficznych rodzajów grafiki w celu zobrazowania nowych tematów typowych dla współczesnego świata, krytyki społecznej i politycznej.


W Muzeum Sztuki w Tel Awiwie zobaczymy obrazy przedstawiające sceny z życia nowoczesnych miast, które wówczas ulegały intensywnej industrializacji. Wynikające z tego zmiany gospodarcze i społeczne, a także codzienne życie klasy robotniczej w Paryżu i Londynie były dla Jamesa Whistlera interesującym tematem. Grafiki prezentują nostalgiczne i poetyckie obrazy z życia miasta, widoki na Tamizę we mgle, rustykalne ruiny na wsi.

Prace pochodzą z dwóch serii grafik : "Dwanaście Scen z Natury" ("Cykl Francuski" 1858 r.) i "Szesnaście akwafort z widokami Tamizy oraz inne przedstawienia” "("Cykl Tamiza").


Wystawa potrwa do 31 października 2011


Fot. 1. James Abbott McNeill Whistler, Thames Police Wapping Wharf 1859, akwaforta, Tel Aviv Museum of Art

Fot. 2. James Abbott McNeill Whistler, Portrait of Whistler, 1859, akwaforta, Tel Aviv Museum of Art

Fot. 3. James Abbott McNeill Whistler, Title Page from Twelwe Etchings from Nature, (french set” 1858, akwaforta, Tel Aviv Museum of Art

Źródło: www.tamuseum.com

Alicja Wilczak




Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

środa, 10 sierpnia 2011

André Kertész w Berlinie


“Cokolwiek zrobiliśmy, Kertész zrobił to już przed nami. Zawdzięczamy mu wszystko.” Henri Cartier- Bresson

Martin-Gropius Bau w Berlinie pokazuje wielką retrospektywę ponad 300 zdjęć Kertésza. Znajdą się wśród nich mniej znane grupy dzieł, wykonane podczas jego służby wojskowej w pierwszej wojnie światowej, jak również Shots Polaroid, wykonane w okresie ostatnich latach w Nowym Jorku.

André Kertész - węgierski fotograf i dziennikarz. Dadaista. Znany z mocno zniekształconych, kobiecych aktów z 1930, z kadrów Washington Square Park, ze zdjęć tak sławnych jak np."Gabel"(1929), czy "Underwater swimmer"(1919). Trzeba powiedzieć, że Kertész wywarł może i cichy, ale bardzo intensywny wpływ na sztukę fotografii. Przez ponad 70 lat jego subtelna wizja świata powoli redefiniowała kanony. Jego fotografie są niezwykle estetyczne, łagodne, nastrojowe. Subiektywny dokument, tkwiący silnie w rzeczywistości, a zarazem chętnie posługujący się symbolami. Oto Andre Kertész.

Jego twórczość to nie tylko zaskakujące kompozycje, ale również poezja z jaką potrafił uchwycić magię prostych rzeczy i zwyczajnych sytuacji. Nowatorski styl i intuicja artystyczna Kertésza inspirowały wielu jego kolegów, twórców takich jak Brassaï, Cartier-Bresson i Capa.

Poetyckie, liryczne, zdjęcia Kertésza balansują na granicy dokumentu i subiektywnej wizji. Są pełne łagodności, ale i delikatnej ironii, dziecinnego zachwytu nad światem, ale doprawionego emocjonalnym dystansem. I paradoksalne – poprzez skupienie na szczególe potrafiły bowiem pokazać zjawiska dużo bardziej ogólne. Widać to i w reportażach, i w martwych naturach, których był niezrównanym mistrzem.

Wystawa w Berlinie potrwa do 11 września.

Katarzyna Kucharska

źródło:www.berlinerfestspiele.de

www.napiorkowska.pl

Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : www.osztuce.blogspot.com

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Lucian Freud. Malarstwo bez precedensu.

Zadaniem artysty jest wywołanie w istocie ludzkiej niepokoju, a wielkie dzieło przyciąga nas niezależnie od naszej woli, za sprawą chemii, jak psa myśliwskiego, który wietrzy trop - pies nie jest wolny, nie ma innego wyjścia, jak tylko podjąć trop, a instynkt zrobi resztę. Tak mawiał o malarstwie Lucian Freud.

Zdarzają się opinie, że jego malarstwo jest okrutne. Czy aby na pewno? Artysta - biolog - portrecista. Cielesność w obrazach Freuda to istnienie tu i teraz, to doznania, obciążające emocje. Bo cielesność to rozkwit, ale też nieuchronny rozpad. Okrucieństwo w malarstwie nie zawsze jest przyjemne, może być jednak wyzwalające. Jak to jest posiadać konkretne ciało, w konkretnej sytuacji i w konkretnym przedziale czasu? Surowość obrazów Freuda, szczegółowe, trudne akty, pełne mrocznych emocji twarze -przynoszą współczesne odpowiedzi i wyzwolenie od przyjętych standardów piękna.

Bohaterami jego obrazów były często osoby znane, nie można jednak uznać go portrecistą społeczeństwa w takim sensie w jakim tymi właśnie słowami określamy na przykład Sargenta lub Boldiniego. W jego malarstwie nie chodziło o oddanie prawdopodobieństwa, ale o osiągnięcie maksymalnie intensywnej realności. Bohaterowie jego portretów są jak uczestnicy ponurego teatru, rozgrywającego się w scenerii pracowni malarza. Rozebrani modele w sensie dosłownym i przenośnym. Obnażeni z ich kostiumu społecznego, ze sztuczności. Tożsamość osoby zawiera się jak u Nietzchego w zwierzęcej odsłonie człowieka.

Wnuk Zygmunta Freuda, wyemigrował z rodziną do Anglii w czasie wojny, dzisiaj jest uznawany za najwybitniejszego brytyjskiego malarza figuratywnego. W mediach zasłynął jako jeden z kilku artystów na świecie, których obrazy jeszcze za ich życia sięgnęły na aukcjach światowych niebotycznych cen. Obraz Luciana Freuda "Benefits Supervisor Sleeping," został kupiony w 1995 roku przez Romana Abramowicha za cenę 33,6 milionów $. I chociaż jeszcze tego samego wieczoru, na tej samej aukcji padały większe rekordy (Mark Rothko's"No. 15," 1952 $50,441,000, czy Andy Warhols "Green Car Crash" z 1963 - $71,720,000), to do Freuda należy rekord za najdrożej sprzedane dzieło za życia artysty.

Kontrowersje i wiele komentarzy w prasie wzbudził jego portret królowej Elżbiety II, malowany przez ponad rok, ukończony w 2001 r. (królowa zgodziła się kilkakrotnie pozować w jego pracowni). Twarz królowej na obrazie ma dwoisty charakter - pisano - jest "kobieca z natury i męska z racji sprawowanej władzy".
Pewien znany krytyk sztuki po czterdziestu dniach spędzonych na pozowaniu Freudowi do portretu wyznał, że gotowy obraz wydobywał wszelkie skrywane jego sekrety, jego brzydotę, starość, defekty ciała. Do tego stopnia, że postanowił ukryć ten obraz przed sobą i przed światem. Jak powiedział Fernando Pessoa w Księdze Niepokoju - czasami zdarzają się metafory bardziej rzeczywiste niż ludzie chodzący po ulicy.
Artysta absolutnie wyjątkowy. Lucian Freud, zmarł 20 lipca w wieku 88 lat. Człowiek, który nigdy nie oglądał się ani za siebie, ani na to co robią inni." Malarz niepokoju.
Katarzyna Kucharska

www.napiorkowska.pl

fot. 1. Lucian Freud, Podwójny portret, 1985/86, olej na płótnie, kolekcja prywatna,
fot.2. Lucien Freud - Girl Sitting in the Attic Doorway [1995],
fot.3. Man in a chair, 1983-85


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce": www.osztuce.blogspot.com

niedziela, 7 sierpnia 2011

"Złota Japonia" w Muzeum Narodowym we Wrocławiu


Japonia to nie tylko kraj kwitnącej wiśni, lecz także... złota. Możemy się o tym przekonać odwiedzając wrocławskie Muzeum Narodowe i wystawę "Złota Japonia".

Czy widzieliście kiedyś złotą podkładkę pod mysz lub złoconą kartę telefoniczną? Czy Panie miały okazję zmywać makijaż zdobionymi tym szlachetnym metalem bibułkami do demakijażu? Te i inne fascynujące eksponaty będziemy mogli zobaczyć w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.


Złoto symbolizuje w buddyzmie oświecenie, dlatego też zawsze miało wielkie znaczenie w kulturze i sztuce Japonii. Pełne blasku złoto, chwytające i odbijające światło w pełni oddaje naukę samego Buddy. Wierzono, że złocenie posągów bóstw to najlepsza forma oddawania im czci. Złotem pokrywano nie tylko ogromne wizerunki Buddów i bodhisattwów, lecz także domowe ołtarze i małe ołtarzyki podróżne - zushi. Złoto podnosiło artystyczną i materialną wartość przedmiotów, miało również niezastąpione znaczenie propagandowe - przepych i ozdobność podkreślały potęgę ówczesnych władców, robiąc wielkie wrażenie na przybyszach z zagranicy.



Większość prezentowanych na wystawie obiektów pochodzi z epoki Edo (1603-1867) i Meiji (1868-1912). Złocone wizerunki Buddy Amidy, parawany o złotych tłach, bogato zdobione złotym proszkiem pudełka na medykamenty, pojemniki na herbatę, kimona... Atrakcją wystawy będzie kinpaku - złoto płatkowe z miasta Kanazawa, znanego od wieków z wyrobu wyjątkowej jakości złota płatkowego, cenionego i używanego przez artystów do dzisiaj. Obecnie dekoruje się nim nie tylko wyroby artystyczne, lecz także kartki pocztowe, słodycze i tkaniny. Jest również składnikiem niektórych kosmetyków. Będziemy mogli obejrzeć film przedstawiający krok po kroku sposób wytwarzania kinpaku.

Warto dodać życiu nieco blasku i odwiedzić wrocławskie Muzeum Narodowe.
Wystawa trwać będzie do końca października.



Katarzyna Duda



www.mnwr.art.pl

Fot.: materiały Muzeum Narodowego we Wrocławiu


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

sobota, 6 sierpnia 2011

Roman Opałka



Moja idea jest prosta jak życie, rozwija się od narodzin do śmierci. To zadanie na całe życie, bo ostatnia liczba, którą kiedyś namaluję, będzie oznaczać kres mego istnienia. Próbuję namalować coś, co nie było jeszcze namalowane. Namalować czas trwania jednej egzystencji."
Roman Opałka, jeden z najwybitniejszych i najbardziej cenionych na świecie artystów polskich, dążył do całkowitego utożsamienia sztuki z życiem, od lat konsekwentnie tworząc obrazy, na których zapisywał czas za pomocą liczb.
Roman Opałka urodził się 27 sierpnia 1931 r. Abbeville-Saint-Lucien na północy Francji. Repatriowany wraz z rodziną do Polski w 1946 r., powrócił do Francji w 1977 r. Studiował w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi u Władysława Strzemińskiego i w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zaczynał od malarstwa realistycznego. Projektował plakaty i pocztówki, wykonał grafiki, próbował rzeźby. Zachowało się z tego okresu niewiele jego prac, jak np. ilustracje do eposu "Gilgamesz" czy do dwóch zbiorów bajek indonezyjskich Roberta Stillera: "Skamieniały statek" i "Niewinny tygrys". Część z wczesnych prac Opałka sam zniszczył w 1986 r., kiedy nie pozwolono mu wywieźć ich za granicę.
Od 1965 r. rozpoczął projekt swojego życia, który przyniósł mu sławę i w końcu uznanie - "Opałka 1965. Od jednego do nieskończoności". Pierwszy obraz namalowany w ramach tego projektu, nazwany przez twórcę "Detalem", znajduje się w Muzeum Sztuki w Łodzi. To czarne płótno o wymiarach 193 na 135 cm pokryte białymi liczbami od 1 do 35327 namalowanymi na nim cienkim pędzelkiem, zapisanymi kolejno w ciasnych równych poziomych rzędach. Następne obrazy - kolejne "detale" - są kontynuacją pierwszego; zapełnione są kolejnymi rzędami następujących po sobie liczb.


W drugiej połowie lat 60. oprócz "obrazów liczonych" tworzył też abstrakcyjne obrazy olejne o grubej fakturze nazywane greckimi literami: "Omikron", "Kappa", "Lambda" oraz kompozycje trójwymiarowe złożone z płóciennych poziomych pasów.
Dopiero na początku lat 70. Opałka zdecydował, że poświęci się tylko projektowi zapisywania czasu. W 1970 roku zaczął nagrywać na magnetofon liczby wymawiane przy malowaniu (później taśmy zastąpiły płyty CD). W 1972 roku począł rozjaśniać tła każdego kolejnego obrazu o 1% od poprzednio wykonanego. "Dążę do bieli mentalnej" - zaznaczał. W efekcie po około 35 latach zaczął umieszczać białe liczby na białym tle.
W latach 70. w ramach projektu zaczął wykonywać też fotograficzne autoportrety, dokumentując zmiany, jakie odciska czas na jego obliczu. Poza domem, na przykład w podróży, by nie przerywać pracy malował "Kartki z podróży" - rzędy liczb tuszem na brystolu.


Opałka był na początku niedoceniany przez krytykę, z czasem jednak idea została doceniona zarówno w kraju jak i za granicą. Prace artysty znalazły się w kolekcjach m.in. Muzeum of Modern Art i Guggenheim Museum w Nowym Jorku oraz w Centre Georges'a Pompidou w Paryżu. Jego dzieła osiągają bardzo wysokie ceny. Jego trzy obrazy „detale”, które sprzedano w lutym 2010 roku w Sotheby's w Londynie uzyskały rekordową kwotę za dzieło polskiego artysty (713 250 funtów).

Roman Opałka zmarł dziś w szpitalu pod Rzymem.

Fot. 1. Roman Opałka, Projekt plakatu, kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Alicja Wilczak



Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

piątek, 5 sierpnia 2011

Lato w Muzeum Sztuki w Łodzi


Wakacje w Muzeum Sztuki w Łodzi to okazja do spotkania ze sztuką dla dorosłych i dla dzieci.
Starszych na pewno zainteresuje wystawa Jana Fabre'a "Sztuka trzymała mnie z dala od więzienia!". To pierwszy w Polsce pokaz prac wybitnego belgijskiego artysty multimedialnego, dramaturga, reżysera i scenografa o międzynarodowej sławie. Jego prace pokazywane były na Biennale w Wenecji i Documenta w Kassel. Uczestniczył w wielu festiwalach teatralnych i tanecznych na całym świecie. Szeroka publiczność zna go przede wszystkim z działalności teatralnej. Muzeum Sztuki w Łodzi pokazuje jego mniej znaną twarz - niezwykłego twórcy na polu sztuki.

Tytuł wystawy nawiązuje do performance Jana Fabre'a "Art kept me out of jail (Sztuka trzymała mnie z dala od więzienia)" - zainspirowanego historią francuskiego przestępcy Jacques'a Mesrine'a, który wsławił się licznymi ucieczkami z więzień.


Wystawa to okazja to zobaczenia wideo, dokumentujących najważniejsze prace performance, m.in. Virgin/Warrior. To wspólne dzieło Jana Fabre'a i Mariny Abramović, które wykonali w Palais de Tokio w Paryżu. Abramović, w zbroi-pancerzu osy i Fabre, w przebraniu żuka rohatyńcowego, zamknięci przez 4 godziny w szklanej klatce, wykonywali narzucone sobie zadania (np. oddychanie, cięcie lewego ramienia, trzymanie serc w dłoniach).

Fabre'a nazywa się artystą empirycznym - artysta bada granice ciała, świadomości i wyobraźni. Jego performance to pomost między sztukami wizualnymi a teatrem.

Wystawa trwa do 2 października.



Dla najmłodszych ms2 przygotowało zajęcia warsztatowe pod hasłem "Pół kwadrata małolata". Oferta Działu Edukacji łódzkiego Muzeum jest bardzo bogata: rzeźbienie w glinie, konstrukcje z drutów, stemple z warzyw, lepienie liter na ścianie, sypanie wkoło mąką i makaronem i wiele innych rzeczy, na które nie mogą sobie pozwolić w domu.

Okazuje się, że lato w mieście może być ciekawe i przyjemne, nawet gdy wokół burze lub upał.



Katarzyna Duda


Źródło:www.msl.org.pl


Fot. 1: Virgin/Warrior - Performens Jana Fabre'a i Mariny Abramović w Palais de Tokyo, fot. Atillo Maranzano
Fot. 2: Sztuka trzymała mnie z dala od więzienia - Jan Fabre jak przestępca Jacques Mesrine, fot. Malou Swinnen
Fot: 3: Gniecione-Plecione, fot. Damian Rakoczy



Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

czwartek, 4 sierpnia 2011

Hokusai. Retrospektywa w Berlinie.


W Berlinie trwają przygotowania do dużej retrospektywnej wystawy poświęconej japońskiemu artyście - Hokusai (1760/49). Prawdopodobnie większość z nas w pierwszej chwili kojarzy twórczość Hokusai z jego najbardziej znanym drzeworytem:
"Wielka fala w Kanagawa" z cyklu "36 widoków na górę Fuji". Na wystawie w Martin-Gropius-Bau będzie można zobaczyć znacznie więcej. Do Berlina sprowadzono ponad 350 prac, wśród których zaledwie kilka nie pochodzi z Japonii.

Ekspozycja została skomponowana z prac pochodzących z wszystkich okresów twórczości artysty. Złożą się na nią słynne drzeworyty w stylu ukiyo-e, rysunki, książki ilustrowane i obrazy.
To nie lada gratka dla wielbicieli tego typu unikatów. Kuratorem wystawy jest Nagata Seiji, czołowy autorytet i znawca twórczości Hokusai. Dodajmy, że wystawę będzie można zobaczyć tylko w Berlinie i potrwa ona zaledwie kilka tygodni. To naprawdę szeroki przegląd działalności twórczej Hokusai. Rozpiętość chronologiczna eksponowanych prac to ponad 70 lat i z pewnością przekonujące świadectwo geniuszu malarza. Warto przypomnieć, że drzeworyty ukiyo-e (pejzaże, ilustracje, karykatury) mają niepodważalną pozycję w historii japońskiej sztuki. Wywarły również istotny wpływ na twórczość impresjonistów europejskich takich jak choćby Claude Monet.


Katsushika
Hokusai - tak brzmi jego pełne imię, ale w trakcie życia używał ponad trzydziestu pseudonimów m.in. Shunrō, Sōri, Taito . Dziś jest znany na całym świecie po prostu jako Hokusai. Urodził się w Honjo, dzielnicy Edo, w 1760 roku. Dzisiaj Honjo jest częścią Sumida dzielnicy Tokio. Władze miejskie w Sumida planują przeznaczyć nowe muzeum w całości twórczości Hokusai, który spędził większość swego życia w Edo. Niektóre elementy z kolekcji dzieł sztuki przeznaczonych do tego właśnie muzeum będzie można oglądać w Berlinie, przy czym wiele z nich nigdy dotąd nie opuszczało Japonii.

Na koniec mała ciekawostka. W 2000 Life Magazine przeprowadził sondaż, w którym wyłoniono grupę artystów - uznawanych powszechnie za najbardziej znaczących w historii. Hokusai znalazł się na 17 miejscu, co ciekawe, wyżej niż Picasso. Ile sondaży, tyle wyników, mimo wszystko warto uwzględnić wizytę w Martin-Gropius-Bau w sierpniowych planach urlopowych. Polecam.
Katarzyna Kucharska


Retrospektywa Hokusai
Martin-Gropius-Bau, Berlin
od 26 sierpnia do 24 października 2011


źródło: www.berlinerfestspiele.de

fot.1. Bamboo and wind blossoms, Date of origin: c. 1807-13 | Period: Hokusai, © Katsushika Hokusai Museum of Art,
fot.2. Kohada Koheiji, From the Hundred Stories series, Date of origin: c. 1831-32 | Period: Iitsu, © Katsushika Hokusai Museum of Art
fot.3. Sieboldhuis - Katsushika Hokusai (1760-1849)

www.napiorkowska.pl


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

środa, 3 sierpnia 2011

Iszchan Nazarian. Pochwała malarstwa


Iszchan Nazarian urodził się w 1946 roku w Iranie. W 1947 rodzina Iszchana przeniosła się do Armenii. Studiował a Akademii Sztuk Pięknych będącej częścią Artystyczno Teatralnego Instytutu w Erewaniu. W 1971, Iszchan przeniósł się do Warszawy i rozpoczął studia na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych . Dyplom uzyskał w 1975 roku na Wydziale Malarstwa. W 1983 Iszchan Nazarian wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie żyje i tworzy obecnie. Jego prace pokazuje między innymi prestiżowa Lloyd Shin Gallery prezentująca m.in. Karela Appela, Jacksona Pollocka , Francisa Bacona , Henriego Matisse`a i Paula Klee.


"Pochwała malarstwa"

Malarstwo Iszchana Nazariana poznałam kilkanaście lat temu. Zafascynowała mnie ta bardzo osobliwa twórczość. W jasnych, pełnych światła i południowej witalności obrazach odczytywałam podziw dla wielkiej tradycji malarskiej. Oczarował mnie pojemny warsztat malarski zawierający w sobie często skrajne doświadczenia artystyczne największych mistrzów XX wieku. Odkrywałam echa malarskiego języka Cezanne`a, Matisse`a, Chagalla. Twórczość Iszchana Nazariana przywodzi na myśl prostą, acz subtelną, ujmującą formę poezji Wisławy Szymborskiej.

W swobodnym, spontanicznym malarstwie Iszchana Nazariana jest wolność, odwieczny atrybut wybitnych malarzy. Artysta pozostaje niezależny od awangardowej mody, nie poddaje się ograniczeniom warsztatu, koloru, tematu. Nazarian maluje z pasji tworzenia. I tym także wpisuje się w panteon najwybitniejszych malarzy. Bardzo dosłownie – bowiem jego twórczość prezentowana jest w amerykańskich galeriach obok wybitnych twórców XX i XXI wieku.


Moje spotkania z obrazami Iszchana Nazariana są także fascynującym odkryciem Człowieka, artysty uformowanego przez ludzi i miejsca, które odkrywa i które stanowią tło jego twórczości. Kalejdoskop miejsc, które jak w soczewce znajdują swoje odbicie w malarskich realizacjach to tajemnicza Armenia, potężna Moskwa, przekształcająca się Polska i w końcu USA – Chicago, a od kilkunastu lat promienna słoneczna Floryda.

Życzę Państwu pięknych wzruszeń w spotkaniu z malarstwem, które odkrywa tajniki duszy artysty.

Katarzyna Napiórkowska

http://www.napiorkowska.pl/

fot.1. I. Nazarian, Święty Franciszek, 101x76,5 cm, kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
fot.2. I. Nazarian, Powrót Syna Marnotrawnego, 101,5x117,5 cm, kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej


Obrazy I. Nazariana w Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej:
www.napiorkowska.pl/autor.php?mode=arslonga&id=457



Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com

wtorek, 2 sierpnia 2011

Kierunek: Londyn


Londyn zaliczany jest do największych na świecie ośrodków obrotu dziełami sztuki i pozostaje jednym z największych centrów muzealnych Europy. Ponad 60 muzeów i stałych galerii przyciąga turystów z całego świata. Tegoroczne lato w Londynie obfituje w ciekawe wystawy i wydarzenia kulturalne, dlatego wszystkich zainteresowanych sztuką nie może tam zabraknąć!

Mieszcząca się w samym centrum Londynu National Gallery to olbrzymia kolekcja malarstwa europejskiego od Średniowiecza po impresjonistów. Na zwiedzających czekają tu chociażby „Słoneczniki” van Gogha, dzieła Rembrandta czy Vermeera. Poza stałą ekspozycją, polecamy dwie wystawy, które można zobaczyć do końca lata. Pierwsza ekspozycja z pewnością ucieszy wszystkich miłośników sztuki późnego średniowiecza i wczesnego renesansu. „Devotion by Design” prezentuje funkcję i rozwój włoskich ołtarzy. Ołtarze, które możemy podziwiać, tworzone były w określonym kontekście, tworząc centrum kultu dla wiernych. Wystawa prezentuje nie tylko zmiany ich struktury wizualnej, ale także ich związek z monumentalną architekturą kościelną. Na wystawie można podziwiać ołtarze takich twórców jak Pierro Della Francesca i wielu innych artystów.

Kolejną ekspozycją przygotowaną przez National Gallery jest wystawa pochodząca ze zbiorów wybitego kolekcjonera sztuki, Asbjorna Lunde, zatytułowana: „Lasy, Skały, Torrenty. Krajobrazy Norwegii i Szwajcarii”. Na wystawę składa się 45 obrazów, pokazujących podobieństwo i różnice tradycji Norwegii i Szwajcarii. Klimat, charakter, temperament narodowy, a także systemy polityczne mają w sztuce tych krajów głęboki wydźwięk. Wystawa obejmuje dzieła Johana Christiana Dahla, który w pewnym sensie wymyślił norweskie malarstwo krajobrazowe.


Stamtąd proponujemy udać się do Tate Modern - galerii sztuki nowoczesnej i młodszej siostry Tate Britain. Mieści się w byłej elektrowni na brzegu Tamizy. Dzięki oryginalnej aranżacji przestrzeni i wielu ciekawym instalacjom jest to miejsce przyciągające tak dorosłych, jak i młodszych miłośników sztuki. Galeria ta wystawia międzynarodową sztukę nowoczesną z okresu od 1900 roku do dnia dzisiejszego i zawiera prace czołowych dwudziestowiecznych artystów, takich jak np. Picasso, Warhol czy Dalì. Do początku września można tam podziwiać kolekcję ponad 150 obrazów, rysunków, rzeźb i grafik jednego z najsłynniejszych surrealistów- Joana Miro. Wystawa prezentuje wiele kluczowych dla artysty, zaskakujących, pięknych i poruszających dzieł. Pokazuje również, że za niewinną wyobraźnia artysty, leży głębokie zaniepokojenie współczesną kondycją człowieczeństwa, poczuciem tożsamości osobistej i narodowej. W malarstwie Miro możemy znaleźć ślady niepokoju i politycznego zaangażowania malarza. Miro w swoich pracach starał się odpowiedzieć na jeden z najbardziej burzliwych okresów w historii Europy- początek II wojny światowej we Francji oraz wojnę domową w Hiszpanii. Jego abstrakcyjne obrazy z przełomu 1060 i 1970 stały się znakiem oporu w czasach upadku reżimu.

Miłośnikom fotografii proponujemy wystawę „Nowe formy dokumentalne”, którą można oglądać również w Tate Modern. Ta duża, mieszcząca się w pięciu pomieszczeniach ekspozycja przedstawia ścieżki poszukiwań pięciu współczesnych fotografów: Luca Dalahaye, Mitcha Epsteina, Guya Tillima, Akrama Zaatariego oraz Borisa Mikhailova. Artyści w swoich pracach starają się pokazać siłę fotografii dokumentalnej. Twórcy podejmują różne współczesne tematy, począwszy od konfliktów zbrojnych w Iraku i Afganistanie, poprzez ukazanie studio fotograficznego w Beirucie, wyborów prezydenckich w Kongo, a kończąc na ukazaniu codziennego życia w post-sowieckiej Ukrainie. W każdej sali można zobaczyć próbę przedstawienia jednego projektu, w którym artysta odpowiada na problem związku pomiędzy wartością fotografii dokumentalnej i muzeum, jako jej kontekstu wystawienniczego-oderwanego w miejscu i czasie.


Na zakończenie kulturalnego spaceru po Londynie, koniecznie odwiedźmy Tate Britain. Prezentuje ona największą na świecie kolekcję sztuki brytyjskiej. Można tu zgłębić ponad 500 lat twórczości artystycznej, w tym dzieła najsłynniejszych artystów Wielkiej Brytanii, poczynając od Josepha Turnera (któremu poświęcone jest całe skrzydło galerii), poprzez Thomasa Gainsborough, Johna Constable’a, prerafaelitów, Williama Blake’a, po Davida Hockney’a, Francisa Bacona i współczesne prace z serii Art Now. Do końca sierpnia możemy tam podziwiać dużą ekspozycję „Akwarela”. Muzeum opisuje ją jako najbardziej ambitną próbę pokazania różnych sposobów wykorzystania akwareli. Wystawa obejmuje ponad 800 prac, spośród których możemy podziwiać między innymi rękopisy, miniatury, mapy, czy krajobrazy, w przedstawieniu których akwarela zawsze odgrywała istotną rolę. Dzięki wystawie możemy zobaczyć również rzadko pokazywane dzieła artystów takich jak J. Turner, T. Girtin, A. Kapoor czy T. Emin. Wystawa prezentuje pełną historię malarstwa akwarystycznego. Zapraszamy do Londynu!

Justyna Kiraga

„Devotion by Design: Italian Altarpieces”, National Gallery, 06.07.2011- 02.10.2011

„Forests, Rocks, Torrents. Norwegian and Swiss Landscape from the Lunde Collection.
”, National Gallery, 22.06.2011- 18.09.2011


Joan Miró
, Tate Modern, 14.04.2011- 11.09.2011


„Photography: New Documentary Forms”, L. Dalahay, M. Epstein, G. Tillim, A. Zaatari, B. Mikhailov, Tate Modern, 01.05.2011- 31.03.2012
Watercolours, Tate Britain, 16.02.2022-21.-08.2011

Fot.1 Joan Miro, Person Throwing a Stone at a Bird, 1926r.
Fot.2 Pablo Picasso, Seated Woman with Wrist Watch, 1932 r.
Fot.3 David Hockney, Pearlblossom Highway, 1986 r.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Warszawa w budowie





Dom Spotkań z Historią zaprasza na wystawę "Budujemy nowy dom. Odbudowa Warszawy w latach 1945-1952". Varsavianiści Jerzy S. Majewski i Tomasz Markiewicz prezentują unikatowe zdjęcia stolicy, ukazujące nie tylko skalę zniszczeń, lecz także te zabytki, które po II wojnie światowej zostały odbudowane. Niektóre znikły z pejzażu miasta, inne przybrały zupełnie nowy kształt. Wystawa przedstawia sylwetki architektów z Biura Odbudowy Stolicy, daje okazję przyjrzeć się jak polityka wpływała na kształt nowej Warszawy. Ponad 120 unikatowych zdjęć stolicy z 2 połowy lat 40. i początku lat. 50.; wiele z nich prezentowanych będzie po raz pierwszy publicznie.


Jerzy S. Majewski: - Wówczas ta odbudowa Warszawy nie podlegała żadnej dyskusji. Była jednym z fetyszy, filarów propagandy sukcesu. Kiedy 20 lat temu publikowaliśmy pierwsze teksty krytyczne, chyba na łamach „Życia i Nowoczesności”, pamiętam, jakie wywołały oburzenie. Teraz mam chwilami wrażenie, że sytuacja się odwróciła. Że ta odbudowa Warszawy w ogóle już nie jest doceniana. Słyszy się głosy, że w zasadzie Warszawa nie była zniszczona, że została właściwie wyburzona dopiero po wojnie. Że zbudowano nowe, ohydne miasto. Nie widzi się, żadnych zasług, żadnych plusów, takich jak bezprecedensowa skala rekonstrukcji zabytków: Starego i Nowego Miasta, Traktu Królewskiego. A z tego naprawdę możemy być dumni. Naszym celem przy tworzeniu tej wystawy było zrównoważenie tej debaty. Pokazanie prawdy, zarówno tego co było w tym procesie odbudowy dobre, jak i tego, co było złe.

Warszawa, 1947. Śródmieście widziane ze zrujnowanego Prudentialu na Placu Wareckim. Widok w stronę zachodnią.

"Odbudowa, poza blaskami, miała i cienie – dla politycznego efektu nie liczono się z kosztami; burzono ocalałe kamienice, mimo głodu mieszkaniowego w zniszczonym mieście, dla realizacji obłąkanych wizji urbanistycznych, czego jaskrawym przykładem jest Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Przemilczano prywatną odbudowę, dzięki której w centrum Warszawy uchowały się tak miłe zaułki, jak ulica Chmielna od Marszałkowskiej do Nowego Światu. W innych realiach politycznych oblicze stolicy byłoby inne, zapewne bardziej w ludzkiej skali, a miejscami prawdziwie wielkomiejskie, bez sztucznego patosu socrealizmu” – mówi współautor wystawy Tomasz Markiewicz.


Wystawa prezentowana będzie w Domu Spotkań z Historią od 7 lipca do 15 listopada 2011.

Katarzyna Duda


Źródło: www.dsh.waw.pl


Polecamy Państwa uwadze także poświęcony sztuce blog Justyny Napiórkowskiej. Blog ten został finalistą konkursu Blog Roku 2010. Blog "O sztuce" : http://www.osztuce.blogspot.com